Śniadanie bez pieczywa (świetne na deszczowy, zimny poranek)

Wrzesień 24, 2014

Czy śniadanie bez pieczywa jest również bez sensu?

Godzina 06.00. Rano. Ciemno. Zimno. Kołdra cię trzyma. Boisz się wystawić nogę, bo na podłodze znajdują się potwory.

Na samą myśl o radosnym poranku, w trakcie którego masz wyskoczyć rześka spod prysznica, zjeść słodziutką kaszkę jaglaną i w trzy minut zamienić się w boginię fryzury i makijażu, robi ci się słabo.

Cukierkowe śniadania są dla serialowych ludzi – dopada cię brutalna rzeczywistość.

Tosty! Grzanki! Zapiekanki! A najlepiej pizza z podwójnym serem na śniadanie. Inaczej życie nie ma sensu!

***

Właśnie w taki dzień jak ten wymyśliłam swoją wersję śniadania na podstawie diety opisanej w książce Toma Ferrisa 4- godzinne ciało.

Pomaga mi ono wstać i nie pakować w siebie dzikiej ilości węglowodanów, tylko dlatego, że musiałam rano wstać, czego nienawidzę do granic możliwości, więc rekompensuję to sobie jedzeniem.

Co Ferris, poszukiwacz najszybszego na świecie pomysłu na pozbycie się tłuszczu, pisze o śniadaniu?

Śniadnie (w domu): jajecznica przygotowana z białkowego produktu Eggology i jednego całego jajka, czarna fasola oraz mieszanka warzyw podgrzanych i ugotowanych w mikrofalówce w pojemnikach marki Pyrex.

Niestety nie podano jakiej marki widelcem należy jeść ten posiłek.

Pomijając miłość Ferrisa do konkretnych marek (i ich reklamy), sam pomysł na śniadanie wydał mi się bardzo sycący, więc przerobiłam go po swojemu.

Co robię ja?