Najczęściej możecie zobaczyć mnie w rozpuszczonych, prostych włosach. Do tej pory rzadko zmieniałam fryzurę, ponieważ obawiałam się, że częsta stylizacja może je po prostu zniszczyć i zaczną się łamać.
Jednak przez ostatni miesiąc w ramach kampanii promującej nową linię Pantene Ochrona przed wypadaniem włosów zmieniałam swoją fryzurę tyle razy, ile tylko chciałam.
Dzisiaj pokażę Wam trzy moje ulubione uczesania. Niżej przeczytacie też, w jakiej kondycji po tych eksperymentach są moje włosy.
Pierwsza z nich to loki zakręcone na lokówkę stożkową. Używam tej lokówki od lat, ponieważ kręci włosy nierówno, dzięki czemu można uzyskać naturalny efekt. Po umyciu włosów i zastosowaniu odżywki wcieram w jeszcze wilgotne pasma piankę do stylizacji. Następnie, zaczynając od przodu, pasmo po paśmie nawijam na lokówkę. Pod koniec utrwalam całość gumą, delikatnie ugniatając końcówki. Jednak ostrzegam – im dłuższe i mniej wycieniowane włosy, tym trwa to dłużej, ale warto, bo takie loki bez problemu przetrwają całą noc.
Jeżeli wolicie bardziej klasyczny wygląd, to wystarczy loki zrobione lokówką stożkową rozczesać oraz wygładzić lakierem. W trzy minuty macie gotowe fale. Magia i czary! Mogę Wam jeszcze zdradzić, że jeśli pójdziecie w lokach spać, a rano kołdra przytrzyma Was silniej niż zwykle, to nie macie się czym przejmować. Kilka ruchów szczotką zamieni wczorajsze loki w dzisiejsze fale.
Pół wieczoru kręciłyście loki, a drugie pół przeczesywałyście na fale, a w efekcie bardziej przypominacie pudelka niż Beyoncé? Również nie ma problemu. Całość można też bardzo prosto owinąć dookoła wypełniacza i podpiąć spinkami. Nikt nie wpadnie na to, że coś Wam wcześniej nie wyszło.
Jak widzicie – cała zabawa polega na tym, że jeśli nagle zmienicie zdanie i uznacie, że loki nie pasują Wam do stylizacji, to możecie bez problemu zamienić je na fale. Gdyby fale nadal nie były tym, o co Wam chodzi, to w krótką chwilę zamienicie je w kok.
Jeżeli lubicie w ciągu dnia często zmieniać fryzury, a z lokówką jesteście bardziej zaprzyjaźnione niż z lodówką, to polecam pielęgnację włosów serią Pantene ochrona przed wypadaniem włosów, o której szczegółowo pisałam w tej notce.
Podoba mi się, że tą serią Pantene możemy chronić swoje włosy kompleksowo – od czubka głowy poprzez całą długość aż do końcówek. Tonik wzmacnia włosy u nasady, szampon bardzo dobrze je oczyszcza, a maska i odżywka pomagają utrzymać końcówki w idealnym stanie. Pomimo częstych zmian fryzury w tym miesiącu moje włosy nie są zniszczone ani nie kruszą się.
Cała seria bardzo dobrze sprawdzi się w nadchodzącym sylwestrowo-karnawałowym sezonie, ponieważ intensywnie nawilża i wzmacnia nasze włosy, dzięki czemu nie grozi nam, że połamią się od suszarki, lokówki bądź prostownicy (ale wszystko z umiarem, pamiętajcie!).
Moim zdecydowanym ulubieńcem jest maska intensywnie wzmacniająca. Sięgam po nią 1-2 razy w tygodniu, dzięki czemu mam pewność, że włosy będą sprężyste, nawet jeśli pomęczę je suszarką i lokówką.
Poza tym znam kosmetyki Pantene od wielu lat i rzeczą, która wyróżnia je na tle innych produktów, jest zapach. Jeżeli po umyciu włosów nałożycie na nie odżywkę, owiniecie je w turban i poczekacie 10-15 minut, to przez cały dzień będą obłędnie pachnieć.
Cóż, nie pozostaje mi teraz nic innego, jak po prostu pójść zrobić sobie jakąś ładną fryzurę. A w jakich uczesaniach Wy lubicie siebie najbardziej? Podobno wszystkie kobiety z prostymi włosami chcą mieć kręcone i na odwrót. Zgadzacie się?
fot. M.Cioch
Pingback: Twoja ulubiona fryzura – konkurs z marką Pantene()
Pingback: Maska do włosów z efektem laminowania()