Rzym znowu nie chciał mnie widzieć. Prawie cztery lata temu musiałam przekładać swoją wyprawę życia na inny miesiąc, w tym roku znowu nie udało się dolecieć w pierwszym planowanym terminie. „Czy droga do raju zawsze musi być taka skomplikowana?” – zapytałam samą siebie, kiedy pilot oznajmiał, że wylądowaliśmy na lotnisku Fiumicino. Zanim zdążyłam sobie udzielić długiej i wyczerpującej odpowiedzi (jak przystało na dumającą nad własnym losem osobę), już przemierzałam po raz kolejny drogę do Leonardo Express. Od razu wiem, gdzie kupić bilet, nic się nie zmieniło – automaty nadal stoją na środku, wejście na peron jest z lewej strony, a stoiska z jedzeniem z prawej. W sumie trudno żeby poprzestawiali nagle tory, ale mimo wszystko odczuwam ekscytację, że pamiętam to miejsce tak dokładnie. Kiedy byłam tu w lipcu 2011 r., dziko świeciło słońce, a ja ciągnęłam za sobą jakiś dramatycznie ciężki bagaż. Na dziesięć dni w Rzymie trzeba było przecież zabrać nawet szpilki, których później oczywiście nie miałam na nogach nawet przez sekundę. Tym razem ciągnę tonę elektroniki – komputer, aparat, dwa obiektywy, Kindle, ładowarki, bank mocy. Moje życie zmieniło się diametralnie, ale przynajmniej walizkę mam ciągle tę samą. Całkiem spoko, że jeszcze produkują jakieś rzeczy, które się nie rozwalają po roku.
Trzydzieści minut później wysiadam na stacji Termini i kieruję się w stronę Piazza Navona. Okay, jestem leniem (do tego głodnym), więc biorę białą taksówkę. 9 euro później jestem w hotelu. Walizkę szybko zostawiam pod łóżkiem. W Google Maps wpisuję „Da Francesco”. Nie mogę przestać się śmiać, kiedy okazuje się, że mieszkam równo cztery minuty drogi od tej knajpki. Nie sprawdziłam tego wcześniej, więc po raz kolejny przypomina mi się zdanie z jakiejś książki:
Rzym zawsze w najmniej spodziewanym momencie da ci dokładnie to, czego potrzebujesz.
Przez najbliższe kilka dni będę potrzebowała tylko dwóch rzeczy – cienkiego, chrupiącego ciasta i baterii w aparacie.
Wiedziałam, że wrzucenie monety do Fontanny di Trevi ma sens. Znowu jestem w raju!
Inne notki z Rzymu znajdują się tutaj.
Podoba Ci się wpis? Kliknij lubię to! |PRZEJDŹ DO SKLEPU|
Pingback: Wszędzie dobrze, ale w Rzymie najlepiej()
Pingback: 5 informacji o Rzymie, które musisz znać()
Pingback: Wielkie piękno, czyli najwspanialsze widoki w Rzymie()
Pingback: Perfekcjonizm – zalet czy wada?()