Skłamałabym, gdybym napisała, że jestem wielką fanką Garance Doré. Owszem, bywam na jej blogu, a jej grafikę chętnie powieszę sobie kiedyś nad łóżkiem (pięć minut po napisaniu tego zdania… kupiłam jeden z plakatów Garance). Po prosto traktuję ją jako jedną z kilku inspiracji spośród zagranicznych blogerów.
Tak też podeszłam do jej książki. Prawdę mówiąc, poza tym, że będzie ładnie wydana (w końcu kto jak kto, ale ilustratorka na pewno umie zadbać o perfekcyjną szatę graficzną), nie spodziewałam się niczego. Przed kupieniem nawet nie sprawdziłam, o czym ta pozycja traktuje. Pod tytułem Love, Style, Life może kryć się przecież wszystko #sucharek #dowcipnaja
I co się okazało?
Otóż książka jest jak dobre czerwone wino z koleżanką. Koniecznie pite z tych największych kieliszków, jakie mają w Ikei. Siedzicie sobie we dwie i wspominacie – wasze najgorsze na świecie ubrania, pierwsze miłości do utraty tchu, próby wejścia w tak zwaną dorosłość…
Koleżanka (Garance) jest trochę starsza od Ciebie. Ma większe doświadczenie. Wie, jak z dystansem spojrzeć na świat, na co nie marnować czasu, jak wyglądać lepiej, niż pozostałe kobiety na imprezie, i kiedy postawić wszystko na jedną kartę. Mimo to nie posiada tych koszmarnych cech, które zazwyczaj mają starsze koleżanki. Nie patrzy na Ciebie z góry, nie komentuje Twoich zachowań słowami: „poczekaj, aż będziesz w moim wieku” i nie przyszła wypić tego wina tylko po to, żeby się trochę powymądrzać. Garance jest kumpelą idealną. Jest zabawna, błyskotliwa i lekko autoironiczna. A przede wszystkim – po prostu jest ciepłą osobą. Rozmawiasz z nią i nagle orientujesz się, że jest 3.00 nad ranem. A przecież przed chwilą była 18.00. Jak to się stało?
Nie dowiedziałam się z tej książki wiele nowego, a mimo to nie żałuję chwil, które poświęciłam, żeby ją przeczytać. Dlaczego? Ponieważ jest naprawdę lekko i sprawnie napisana. A przede wszystkim – niczego nie narzuca, po prostu opowiada.
O stylu Doré pisze stosunkowo mało. I dobrze, bo poradników o tym, jak upodobnić się do typowej Francuzki, jest już więcej na rynku wydawniczym niż pizzerii w Rzymie. To raczej zbiór luźnych przemyśleń traktujących o tym, że życie, ubrania, miłość – to są po prostu przyjemne rzeczy. Takie elementy układanki, nad którymi warto jest zapanować po swojemu.
Najciekawszymi fragmentami książki są dla mnie te, kiedy Garance punktuje różnice pomiędzy kulturą francuską a amerykańską. Nie chcę Wam psuć niespodzianki, ale uwarunkowania kulturowe dotyczące piękna tkwią w nas głębiej, niż myślicie. Aha! I w końcu się wyjaśnia, dlaczego Francuzki nie tyją.
Jest też jednak pewna rzecz, która mi się w tej książce nie podobała, i niestety nie umiem o niej nie wspomnieć. Chodzi mianowicie o związek Garance z pewnym znanym blogerem. Fajnie, że ze sobą byli, przykro mi, że im nie wyszło, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby takie intymne wątki poruszać. Zwłaszcza jeśli nie wnoszą one do treści absolutnie nic wartościowego poza plotkarskim (i sprzedażowym) elementem. Cóż, ja jednak stoję na straży prywatności, ale może amerykańska kultura, w której obecnie funkcjonuje Garance, uznaje to za coś normalnego. W każdym razie mi czytało się o tym dziwnie. Zwłaszcza że na końcu książki Garance informuje, że właśnie kogoś nowego poznała. Dla mnie zgrzyt, totalnie niepasujący do jej wizerunku eleganckiej kobiety.
Ale to naprawdę tylko kilka akapitów. Całą resztę książki serdecznie Wam polecam, jeśli szukacie lekkiej, zabawnej rozrywki na jesienny wieczór.
I pamiętajcie – wino najlepiej smakuje z pizzą!
PS Do mojego sklepu wróciła właśnie cała rozmiarówka granatowej i czarnej sukienki, którą być może pamiętacie z zeszłego roku. Obydwie sukienki są wykonane z wełny, która nadaje się do noszenia zimą (oczywiście ze swetrem lub żakietem) oraz latem (włącznie z największymi upałami!). Jeśli szukacie więc jednej, klasycznej, uniwersalnej oraz wykonanej z najwyższej jakości tkaniny sukienki, to zdecydowanie ta spełnia wszystkie wymienione wymagania. Zapraszam do sklepu.
Pingback: Eleganckie prezenty dla kobiety – poradnik | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()