W ciągu ostatniego roku mocno przystopowałam w polecaniu Wam kulinarnych miejsc na mapie Warszawy. Wychodzę z założenia, że pisanie postów na bloga ma sprawiać mi przyjemność, a w przypadku relacji z knajpek mam pewien problem, a nawet kilka. Po pierwsze zazwyczaj jadam na mieście wieczorem i zazwyczaj światło jest brzydkie lub do mojej eleganckiej torebki nie mieści się aparat (#problemyblogera). Jeśli już trafiam gdzieś w ciągu dnia, to robię to w biegu i na pewno nie mam ze sobą ani czasu ani aparatu. I ostatnia wymówka – bardzo nie lubię robić zdjęć w restauracjach. Zawsze czuję się masakrycznie skrępowana, przez co jestem w stanie popsuć nawet najprostszy kadr. Nie lubię wzroku ludzi na sobie. Nie za dobrze pracuje mi się kiedy cały czas mam wrażenie, że stolik obok krzywo się na mnie patrzy, bo myśli, że cykam im fotkę, a tak naprawdę ja piaty raz poprawiam zdjęcie sałatki.
Jednak mniej więcej dwa tygodnie temu trafiłam na leniwy niedzielny obiad do Niezłego Ziółka i jakoś tak przypadkiem wyszło, że zrobiłam kilka zdjęć, a ponieważ bardzo mi się tam podobało to postanowiłam się z Wami nimi podzielić.
Niezłe Ziółko to mały lokal na Kruczej 17 w Warszawie, w którym zjemy sporo lekkich i zdrowych dań.
Poza tym, co widzicie na tablicy są też zupy (niestety tylko w tygodniu – cierpię), carpacio i sałatki. Na zdjęciu głównym jest bruschetta (z ukrytą pod mozzarellą maleńką rybką).
Moje carpacio z kozim serem oraz roszponką było przepyszne. Świetne, proste, lekkie danie na lato – koniecznie będę musiała powtórzyć w domu. Jest też z jagnięciny – Niezłe Ziółko dba zarówno o wegetarian jak i ich mięsnych znajomych.
Świetne ciasto czekoladowe – tutaj dieta nie obowiązuje.
Koktail bananowy odlot – banan, jabłko, sok z pomarańczy, mięta, imbir. Akurat ten ze zdjęcia w wersji oficjalnej jest przygotowywany na mleku, ale można poprosić o zamianę na wodę i jak widać na załączonym obrazku nie ma żadnego problemu.
Poza tym na miejscu można kupić wiele naturalnych soków i przetworów.
Ja zdecydowałam się na sok z pokrzywy, ponieważ chciałam spróbować czegoś oczyszczającego na wiosnę. Smak dziwny, ale spokojnie dałam radę pić. Działanie natychmiastowe – mój organizm po 3 dniach zaczął oczyszczać się produkując pryszcze. Cudownie ;)
Poza tym Niezłe Ziółko to po prostu ładne miejsce i sympatyczny ludzie.
Lokal ma stoliki ustawione na parterze oraz na małym pięterku, więc nie mogłam się powstrzymać przed fotografią schodów. Takie małe zboczenie szukania powtarzającego się rytmu.
Cudownie, że w Warszawie pojawia się coraz więcej miejsc z takim lekkim jedzeniem. Po modzie na frytki i burgery przyda nam się trochę oddechu. A jak jest w innych miastach? Dajcie znać w komentarzach lub podajcie inne fajne miejsca w stolicy. Ostatnio bardzo podobało mi się również w W gruncie rzeczy – niewielkiej restauracji na Hożej, która serwuje wegetariańskie dania ( w tym kasze <3) w taki sposób, że sami możemy skomponować swój lunch.