10 rzeczy, na które nie warto marnować czasu, ponieważ przyszła wiosna!

Kwiecień 20, 2015

Czas ogarnąć swoje życie i pozbyć się z niego kilku elementów, które niepotrzebnie nas obciążają.
Życie mamy tylko jedno, a wiosna i lato to niestety nie są najdłuższe pory roku w naszym klimacie. Trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i wykorzystać ten czas do maksimum. Żeby to zrobić, musimy zapomnieć o kilku sprawach.


10 rzeczy, na które nie warto marnować czasu, ponieważ przyszła wiosna:

1. Wdawanie się w kompletnie bezsensowne dyskusje na Facebooku.

Ty masz na pewien temat zdanie X, a ktoś inny zdanie Y. Jeszcze się taki cud nie wydarzył, żeby ktoś kogoś podczas internetowych dysput przekonał do zmiany stanowiska. Za to niektórym pół dnia potrafi upłynąć w imię walki o „jedyne słuszne!11!111” podejście do sprawy. A szkoda, bo można w tym czasie przeczytać znaczną część jakiejś książki. Albo obejrzeć film. Lub iść na spacer.

2. Siedzenie w domu.

Podobno znaczna część Polaków cierpi na niedobory witaminy D. Cóż, faktycznie brakuje nam słońca przez prawie ¾ roku. Pewnie niedługo wprowadzą u nas zakaz kupowania alkoholu po zmroku. Niestety tylko w ten sposób zbliżamy się do standardów życia w Norwegii. Dlatego żeby nie oszaleć, zalecam korzystanie ze świeżego powietrza, jak najwięcej się da. Łapmy słońce, odwiedzajmy parki, spacerujmy, cieszmy się!

3. Jazda komunikacją miejską.

Tak, dobrze czytacie. Nie polecam wsiadania wiosną i latem do tramwajów i autobusów. Po pierwsze – niezbyt przyjemnie pachnie. Po drugie – niezbyt przyjemnie pachnie. Po trzecie – niezbyt przyjemnie pachnie. Jeśli macie do pokonania niedużą odległość, to spokojnie możecie zrobić to pieszo. Dzięki temu wasz portfel będzie cięższy, a ciało lżejsze.

4. Ukrywanie się z jedzeniem w lokalach/domu.

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie jedną z najprzyjemniejszych rzeczy, którą można robić podczas ciepłych dni, jest jedzenie na świeżym powietrzu. Nawet w środku Warszawy potrafię się dzięki temu zrelaksować i odpocząć. Całą zimę jedliśmy przed ekranem komputera, więc teraz możemy wyjść.

5. Starannie wypracowany makijaż i idealnie ułożone włosy.

Po co? W ciepłe dni niech czesze nas wiatr, a delikatnego blasku skórze doda słońce (nie mylić z opalaniem się na mahoń). Naprawdę można wyluzować, naturalność jest sexy.

6. Zamykanie się na siłowni.

Zaraz wyjdzie na to, że większość porad sprowadzam do przebywania na świeżym powietrzu, ale musicie mi wybaczyć – po prostu tak bardzo szaleję z radości, że w końcu nie trzeba będzie chodzić w grubych płaszczach. W każdym razie – powyciskać na klatę zdążymy od listopada. Teraz wybierzmy rolki, skakankę, bieganie czy cokolwiek innego, co pozwoli nam wykonać ćwiczenia poza budynkiem.

7. Jedzenie syfu.

Ja wiem, zima, śnieg, deszcz, mróz. Wtedy naprawdę można zrobić sobie z żołądka śmietnik. Jednak od maja niech wkroczą szybkie sałatki, pożywne koktajle i lekkie zupy. Szkoda czasu i energii na trawienie tłuszczu, po którym człowiek zwykle idzie spać.

8. Spotykanie się z ludźmi, którzy mają tendencje do narzekania/czepiania się/krytykowania/czegokolwiek innego, co przeszkadza nam się rozwijać.

Wampirom energetycznym mówimy stanowcze nie! Jeżeli wychodzisz z kimś na kawę, a on zaczyna od głębokiej analizy tego, co Ty robisz w swoim życiu źle, to znaczy, że lepiej nie zamawiać przy tej osobie ciastka. Pij to espresso i uciekaj!

9. Chodzenie w spodniach.

Od maja ogłaszam odkrywanie nóg! Zakładamy sukienki i spódnice! Odkrywamy swoją kobiecość, subtelność i wdzięk. Do dzieła!

10. Kompleksy.

To jest naprawdę ostatnia rzecz, której potrzebujesz na wiosnę i lato. Za gruby brzuch? Za duże uda? Zbyt pulpecikowate ramiona? Przestań się tym przejmować. Nikt tego nie widzi i naprawdę nikogo to nie interesuje. Lepiej zacząć korzystać z życia bez ciągłego myślenia o swoim ciele. Szkoda czasu na bzdury!

Oczywiście wiosna to tylko pretekst. Tak naprawdę nigdy nie warto marnować czasu na te rzeczy. Życzę Wam cudownej wiosny i lata, szalejcie!


 

Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, udostępnij go znajomym!