Najlepszy krem do rąk (a nawet dwa!)

Styczeń 23, 2015

Oficjalnie ogłaszam, że znalazłam najlepsze kremy do rąk, jakich używałam w całym swoim życiu.

I co ciekawe, nie dokonałam tego odkrycia w tym miesiącu, tylko trzy lata temu. Nie wiem niestety, jakim cudem okazałam się aż taką gapą, że o tych kremach zapomniałam.

Dawno, dawno temu, kiedy mój blog był bardzo brzydki, ja trochę grubsza, a moje włosy miały paskudny brązowo-czarny odcień, trafiłam na krem do rąk z masłem shea firmy The Secret Soap Store. Coś tam nawet o nim gdzieś napisałam, że super, że fajny, że polecam. I to by było na tyle, bo do końca nie pamiętam, jakim cudem te kremy w moje ręce trafiły. Obstawiam jakąś blogerską imprezę albo wymianę kosmetyczną. W każdym razie w normalnych drogeriach ich nie znalazłam, potem o nich zapomniałam, a poza tym o dobry krem do rąk wbrew pozorom nie trudno, więc się nie przejmowałam. Tylko że dobry krem to nie najlepszy krem!

Jakiś czas temu wchodziłam do Złotych Tarasów podziemiami od strony Dworca Centralnego. Wtedy, nagle, mojej chudszej już osobie, posiadającej ładniejszego bloga i lepszy odcień farby na włosach, ukazał się sklep pełen kosmetyków wspomnianej wcześniej firmy The Secret Soap Store. Oczywiście równie nagle okazało się, że potrzebuję kremu do rąk, to znaczy kremów do rąk. Wiadomo, jednego do pracy, drugiego do domu (i do torebki, i do samochodu, i do łazienki, i do kuchni… dobra, rozpędziłam się).

Zdecydowałam się na jeden krem z serii Argan & Goats oraz drugi z serii Shea Line o zapachu marakui. Zobaczcie.