Doskonale pamiętam lato 2010 roku. Miałam wtedy 22 lata, w głowie pewnego blondyna i ciało w rozmiarze XS (w końcu kto by nie zapamiętał takiej chwili w swoim życiu). Po wielu miesiącach siedzenia nad książkami obroniłam licencjat na 5 i w końcu mogłam delektować się tym, że mam chwilę, by iść na spacer. Byłam szczęśliwa, miałam mnóstwo czasu i niesamowitą ochotę na życie.
A poza tym było gorąco. 17 lipca był najcieplejszym dniem roku. Moja koleżanka brała wtedy ślub (w swoje i moje urodziny). Na weselu nie sposób było odróżnić, czy ktoś wszedł do fontanny, czy właśnie wrócił z parkietu. Ja miałam na sobie sukienkę uszytą z jak najmniejszej ilości materiału. Dobrze, że koleżanka była wyrozumiała dla mojej młodzieńczej miłości do odkrywania ciała w upały, bo teraz raczej bym się spaliła ze wstydu, wychodząc gdzieś w takiej mini.
Poszukiwania
Przypomniała mi się ta historia, kiedy szukałam tkanin do nowych sukienek, które wzbogacą ofertę mojego sklepu.
Podczas wyboru zwracałam uwagę na trzy rzeczy. Zależało mi na:
– naturalnej tkaninie najwyższej jakości,
– eleganckich, stylowych odcieniach,
– lekkości całej sukienki.
Dzięki niezastąpionemu Studiu Zaczkiewicz trafiłam na cool wool.
Cool wool
To był strzał w dziesiątkę! Tak, dobrze czytacie. Wyprodukowałam letnie sukienki z wełny. To nie przypadek. Jeśli wełna kojarzy Wam się z czymś zimowym i ciężkim, to mam dla Was niespodziankę – od dzisiaj możecie zmienić zdanie.
Cool wool (inaczej tropik) to lekka wełna o splocie otwartym. Została sprowadzona z tkalni specjalnie dla mojego sklepu.
Zapewnia wysoką przewiewność (wyższą od bawełny) i jest chłodna w dotyku, dzięki czemu przeznaczona jest do ubrań wiosennych oraz letnich.
Charakteryzuje ją również duża odporność na zagniecenia oraz stylowa matowa powierzchnia.
Poza tym gwarantuję Wam, że sukienki nie są z gryzącego materiału. Są naprawdę bardzo miłe w dotyku i niezwykle przyjemnie oraz lekko się noszą.
Gdybym miała tę sukienkę w 2010 roku, na pewno wyglądałabym znacznie szykowniej niż w swojej poliestrowej mini. A poza tym w naturalnej tkaninie czułabym się komfortowo i przyjemnie.
Kolory
Kolory wybrałyście sobie same w głosowaniu, które przeprowadziłam kilka miesięcy temu na blogu. Na początku planowałam wyprodukować tylko dwie nowe sukienki, ale uznałam, że różnica głosów pomiędzy pierwszymi czterema kolorami, które wskazywałyście, nie była bardzo duża. Skoro zatem mogę uszczęśliwić więcej osób, to dlaczego nie? Zwłaszcza że patrząc na te tkaniny z bliska, naprawdę trudno sobie odmówić uszycia czegoś z nich – odcienie są przepiękne!
Zmiany
Przy okazji postanowiłam przebudować cały sklep (oraz wydorośleć i przestać używać pseudonimów), więc od dzisiaj zapraszam do robienia zakupów na nowej stronie:
Sesja
I na koniec jeszcze jedna niespodzianka!
Przepiękna, kobieca i delikatna sesja zdjęciowa dla wszystkich nowych kolorów. Który Wam się najbardziej podoba? Ja wybieram bordowy – jest jednocześnie wyrazisty i subtelny, dzięki czemu sukienka zyskuje trochę tajemniczości.
zdjęcia – Wojtek Wojtczak, wizaż – Iwona Wojtczak, modelka – Amelia/ Neva
Jeśli podoba Ci się ten post udostępnij go znajomym!
Pingback: Cool wool, czyli chłodna wełna()
Pingback: Jak ubrać się na wesele, żeby nie narobić sobie wstydu? | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()