Nie da się ukryć, że to nie nowy rok, ale wiosna jest najlepszym czasem na wprowadzanie zmian w swoim życiu. Noworoczne postanowienia są skazane na porażkę, ponieważ w styczniu jest zimno, mokro i ciemno. Wiem, to odkrycie jest na wagę złota. W każdym razie w takich warunkach to można jedynie postanowić jeść więcej cukru – i nic więcej.
Kiedy już przeżyjemy przednówek, zdejmiemy z siebie ciężkie płaszcze i poczujemy pierwszy zapach słońca, warto wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować zawładnąć światem. Ten moment trwa właśnie teraz, więc go nie przegapcie.
Mimo wszystko nie da się tak po prostu wstać z łóżka i wymyślić czegoś odkrywczego (a szkoda). Ja przez całą zimę pracowałam bardzo mocno, ale trochę schematycznie. Robiłam to, co mam robić, ale po kilku miesiącach zaczęło mi w tym wszystkim brakować powiewu świeżości. Na szczęście mam w sobie nieustającą potrzebę zdobywania wiedzy. Zawsze uwielbiałam się uczyć. Kiedy jeszcze studiowałam logopedię, potrafiłam pojechać na weekend na drugi koniec Polski (do tej pory pamiętam, że byłam w miejscowości Włóki pod Dzierżoniowem) tylko po to, żeby uczestniczyć w kursie masażu mięśni twarzy, który był prowadzony przez norweskich logopedów.
Przypomniałam to sobie ostatnio i postanowiłam działać. Zaczęłam od kursu Business English, który ma mi pomóc podczas wszystkich podróży związanych z prowadzeniem firmy. Potem zdecydowałam się na szkolenie z Art Direction, po którym dosłownie zaparował mi mózg, a moje myślenie o warstwie wizualnej różnych rzeczy zmieniło się o milion procent.
Obecnie siedzę w zdjęciach, artykułach i analizach. Wszystko konsultuję ze specjalistami w danym temacie. Lubię wiedzieć, co i jak powinnam zrobić, ale też nie boję się (a nawet wolę) większości zadań zlecać specjalistom.
Koszula: Monika Kamińska
Spodnie: J Brand (podobne tutaj i tutaj)
Buty: Gino Rossi (podobne tutaj i tutaj)
Torebka: Cambridge Satchel (podobna tutaj i tutaj)
Miejsce: Io Raviolo (mają przepyszne ravioli, naprawdę polecam!)
zdjęcia: Magdalena Hanik
włosy: Damian Siczek
Oczywiście nie rezygnuję też z najbardziej przystępnej formy wiedzy, czyli z książek. Nikogo nie zdziwi, że pochłaniam olbrzymie ilości pozycji dotyczących biznesu. Ostatnio w ręce wpadły mi „Przygody przedsiębiorców”. Polecam Wam tę książkę, chociaż została napisana ponad 50 lat temu. Mimo wszystko biznes to nie Snapchat – tutaj zasady nie zmieniają się tak szybko, a z analiz największych światowych firm cały czas można się naprawdę dużo nauczyć.
Mam nadzieję, że Was zmotywowałam i właśnie śmiało ruszacie realizować swoje plany i zdobywać wiedzę!
