Dokąd jeździliście z rodzicami na wakacje kiedy byliście mali?
Ja pamiętam kilka wyjazdów do Białki Tatrzańskiej, kilka na Mazury, ale najbardziej utkwiła mi w głowie Krynica Morska. Jeździłam tam z Mamą, Tatą, Bratem, Babcią, Ciocią, generalniez kim się dało. Pamiętam, że moja Babcia zawsze wybierała ostatni tydzień lipca na wyjazd, ponieważ według jej teorii to właśnie w tym terminie nad morzem jest najlepsza pogoda. I wtedy zawsze tak było! Zwłaszcza, że podobno w Krynicy Morskiej jest mikroklimat…w co teraz szczerze wątpię, bo kiedy tam byłam to ciągle padało. Na szczęście bywają też bardziej słoneczne momenty, więc udało mi się zrobić kilka zdjęć i wrócić do kilku miejsc, w których bywałam w dzieciństwie.
Poprzednio na wakacjach byłam tutaj 12 lat temu. Nie wiem czy to dużo, czy mało. Raczej średnio. W tym roku pomiędzy Osiecką w Sopocie, a koloniami blogerów, które właśnie trwają na Wyspie Sobieszewskiej w Gdańsku, chciałam zaszyć się w jakiejś dziurze i poleżeć w ciszy na plaży. Dziurą miały być Piaski, miejscowość znajdująca się jeszcze za Krynicą Morską, przy granicy z Rosją. Niestety to co zastałam w Piaskach wołało o pomstę do nieba. Wolne kwatery kosztowały przynajmniej 100 zł za dobę za pokój i były w stanie obleśnie tragicznym. Nie do opisania. Już taniej jest nocować w Akademiku w Sopocie albo na kwaterach na Rugii. Wróciłam więc do Krynicy Morskiej i mam na własne życzenie prawie polską Majorkę z jednego z ostatnich wpisów. Bawiłam się przednio.
Krynica Morska w zasadzie się nie zmienia. Wybudowano dużo nowych knajpek i pensjonatów, ale klimat rodzinnych wakacji pozostaje ten sam. Rybka, frytki, gofry, zapiekanki. Powolne spacerki do centrum. Wizyty w wesołym miasteczku (za moich czasów bezustannie grano tam”Bailando” – strasznie mi tego brakuje;) Dyskoteki, jedyne w swoim rodzaju hasła reklamowe, hałas. Jest swojsko. Wszyscy do tego przywykli.
Wyprzedaż książek – mój ulubiony punkt wyprawy do centrum z dzieciństwa! No dobra…zaraz po karaoke, wesołym miasteczku i prażynkach. Ale jednak nie zawiodłam się i tym razem też dorwałam potrzebne mi książki.
Kolejny hit młodości – uwielbiałam na tym skakać. Boję się teraz podejść i zapytać czy to tylko dla dzieci.
Poczta…12 lat temu masowo wysyłało się kartki ;)
Tutaj mieszkałam w dzieciństwie. Poznałam po sklepie spożywczym na dole, w którym Mama kupowała mi jakiś jeden rodzaj szynki, który najbardziej lubiłam jeść. Generalnie jeżeli planujecie wyjazd do Krynicy to polecam zatrzymać się na początku. Do centrum można zawsze podjechać, a przynajmniej jest pusto na plaży.
A tutaj przystań. Do jednego z tych budynków (wtedy to chyba były jakieś budy) chodziłam na schabowego. Ryb nie lubiłam od małego i nawet nad morzem trudno było mnie do nich przekonać.
Żeby nie było tylko nieco kiczowatych wspomnień, to jeżeli jesteście w Krynicy Morskiej albo okolicy to możecie zobaczyć dwa fajne punkty. Pierwszy z nich to Wielbłądzi Garb, najwyższą stałą wydmę w Europie…ładnie to brzmi. Faktycznie wydma ma 50 metrów, ale jest jedynym miejscem z którego widać zarówno Zalew Wiślany jak i Zatokę Gdańską. Okolice też ma całkiem ładną na spacer po lesie.
Natomiast niedaleko miejscowości Piaski znajduje się bezleśna wydma szara. Również całkiem ładny teren na spacer przez las do morza i przede wszystkim śliczna, pusta plaża. Okay, tego dnia, którego robiłam zdjęcia strasznie wiało, ale i tak wątpię żeby były tam tłumy nawet podczas pięknej pogody, za daleko od kebabów.
Mówiłam już, że strasznie wiało? ;) To jeszcze dodam – nie róbcie zdjęć z brzegu morza kiedy strasznie wieje, bo wysokość i zasięg fali potrafi się nagle i niespodziewanie zmienić…;) Jak widać wzięłam buty do biegania nad morze…przydały się do spacerowania podczas deszczowych dni ;) Jedno jest dobre – jak pada to jest szansa na tęczę :)
Pingback: Wyspa Sobieszewska - kolonie blogerów()
Pingback: Cały rok w jednej notce()
Pingback: Dziwne rzeczy, które mówisz w telewizji, czyli mój debiut w Pytaniu na Śniadanie()