Jest upał. Jest naprawdę niewyobrażanie gorąco.
Czujesz jak słońce dotyka twojej skóry, czujesz też jego zapach. Nie szukasz cienia. Uwielbiasz włoskie puste place na których można się uprażyć. Każdy normalny człowiek powiedziałby: „za gorąco”. Tobie jest idealnie ciepło. Perfekcyjna temperatura. Ani stopnia więcej, ani mniej. To właśnie o tej temperaturze będziesz marzyć przez całą zimę w Polsce.
Plac jest pusty, słonce świeci z góry, słychać cykady. Cykady. Nie rozumiesz czemu ludzie ich nienawidzą. Dla ciebie jest to dźwięk wakacji i spokoju. Włoski dźwięk raju. Najpiękniejszy letni koncert natury.
Spacerujesz po Bergamo i wiesz, że to własnie to. To po to leciałaś do Mediolanu żeby zobaczyć Bergamo. Tanie linie lotnicze istnieją tylko po to żeby ludzie zwiedzili Bergamo. Mediolan bez Bergamo nie miałby sensu.
Uśmiechasz się pod nosem bo wiesz, że dzisiaj tu śpisz. Nie musisz biec przez miasto, nie masz samolotu za cztery godziny. Masz cały dzień żeby zwiedzić Bergamo. Możesz przejść się każdą ulicą. Która tylko chcesz. Nawet dwa razy. Chociaż zazwyczaj uważasz, że podróżowanie bez mapy „bo w nowym mieście trzeba się zgubić żeby je poznać” jest bez sensu, bo tylko tracisz czas, to tutaj chowasz mapę. Widziałeś na niej wcześniej, że w Bergamo nie da się zgubić. Można zabłądzić. Można skręcić kilka razy w złą stronę, ale zawsze gdzieś się trafi, jakoś się znajdzie i na pewno nie trzeba będzie szukać najbliższej stacji metra.Agnieszka Osiecka powiedziała o Sopocie, że jest „uszyty na miarę”. Myślisz sobie – ciekawe czy była w Bergamo?
A więc idziesz. Idziesz przez plac (no dobra, placyk), wspinasz się. Chcesz dotrzeć na sam szczyt Bergamo. Robisz to oczywiście powoli. Trochę cię denerwuje, że od pół godziny kręcisz się po tym samym skrzyżowaniu w poszukiwaniu drugiej kolejki jadącej na górę, bo jakiś Włoch postawił tam strzałki odnoszące się do kolejki pierwszej (która jest w zupełnie innym miejscu), ale w sumie to co cię to obchodzi. Jesteś we Włoszech. To kraj w którym nic nie musi się zgadzać, przyjeżdżać na czas ani działać. Więc co kogo obchodzą mylnie powieszone strzałki. Wiszą, to wiszą. Jesteś we Włoszech, jest upał. Potrzebujesz czegoś jeszcze? Za kilkanaście minut w końcu znajdziesz tę kolejkę, Bergamo to nie Nowy York, skrzyżowania kiedyś się kończą.
Wjeżdżasz druga kolejką na górę. Wchodzisz na sam szczyt, kładziesz się na trawie i wiesz, że przyjechałeś do Włoch żeby poleżeć na szczycie Bergamo. Sam. Nikt inny tam nie dotarł. Nie możesz wyjść ze zdumienia, że ludzie tkwią na dole nie wiedząc, że od raju dzieli ich 15 minut, ale szybko korzystasz z okazji, chowasz aparat do torby i kładziesz się na trawie. Przez chwilę cierpisz, że nie masz koca, ale jednak dwie minuty później nadchodzi ten moment.
Długo nie możesz się zdecydować czy już wracać, czy jeszcze leżeć. Decyzję za ciebie podejmuje para, która nagle pojawia się na samej górze. Niech oni też mają swój moment samotności – myślisz – i schodzisz na dół. Trochę ci jednak smutno, że to już koniec, że ni nie stanie. Zjesz kolację, zrobić kilak zdjęć w nocy, przespacerujesz się i w końcu zrobisz to na myśl o czym zaczynasz mieć nieprzyjemne uczucie chłodu w ciele. Wrócisz do hotelu, pójdziesz spać, a rano wsiądziesz do samolotu.
Ostatni powrót do hotelu jest najgorszy. Zawsze ma się wrażenie, że można było pospacerować chwilę dłużej, jeszcze kilka minut, jeszcze dwie uliczki, jeszcze tylko sprawdzić co było za rogiem.
Ostatnia droga do hotelu. Ostatnia gorąca noc. Ostatnie włoskie powietrze, ostatnie…
Ktoś zgubił balonik.
Jeden balonik, drugi balonik, ojej ale fajnie, ktoś ma trzy ładne baloniki. Cztery! Pięć!! Dziesięć??? Jeszcze więcej niż dziesięć??? Pewnie ślub ktoś bierze. Ojej, to musi być idealne, wziąć ślub prawie na szczycie Bergamo z towarzystwie baloników.
Ile tych balonów tutaj jest!!! Tam chyba można podejść. Ojej, to wcale nie jest ślub. To jest knajpka. Tam można usiąść!
Włochy zawsze w najbardziej niespodziewanym momencie robią najlepsze niespodzianki.
Pingback: Wstań prawą nogą! #2 | A Listly List()
Pingback: Widok na miasto z góry()
Pingback: 10 kreatywnych sposobów na przetrwanie półrocznej zimy()
Pingback: (Drugie, ale nie gorsze) cztery miejsca, które trzeba zobaczyć w Mediolanie | BLACK DRESSES - blog lifestylowy()
Pingback: Bergamo - miasto, którego nie możesz przegapić()
Pingback: Jedzenie we Włoszech – Mediolan i Bergamo | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()