Jak zachować się w saunie?

Luty 18, 2013

Myślicie, że do sauny idzie się odpocząć?

Oj, nic nie wiecie o życiu. A o grupowym poceniu się to już w ogóle.

Mam niestety tego pecha, że saunę odwiedzam na siłowni. Obok sauny jest mini basen, jacuzzi i kilka leżaków. Po prostu mała strefa relaksu. Przynajmniej tak jest napisane na tabliczce.

Yhm.

Tylko, że moja siłownia ma to do siebie, że potrafią dziać się tam dziwne rzeczy. O lokach w jacuzzi, smoky esey na cardio i eyelinerze na saunie już kiedyś wspominałam. Nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z okazji pozdrowienia mojego znajomego, który spędza tam pół dnia, zmieniając bieżnię co 10 minut w zależności od tego gdzie pojawiła się ładniejsza dziewczyna. Tak, to widać ;) I nie, nie jest on wyjątkiem. Na własne uszy słyszałam kobietę wydającą takie polecenie swojej trenerce personalnej:

 Tylko wiesz, takie jakieś ćwiczenia mi dawaj żebym się nie spociła, bo ja tu nie przyszłam ćwiczyć, tylko męża szukać.

Nie, nie narzekam. Dzięki temu na wyłącznie damskiej siłowni prawie nigdy nikogo nie ma i mogę ćwiczyć w spokoju. Jakoś tak mam, że jak idę na siłownię to po to żeby przez godzinę pobyć sama ze sobą i swoimi myślami. Po prostu żeby się wyłączyć i odpocząć. Jak już mi się to uda i planuję dokończyć relaksowanie się na saunie, to niestety przypomina mi się, że jestem na siłowni w klubie fitness  z sauną koedukacyjną, która na dodatek potrafi pomieścić 20 rozwrzeszczanych osób. A nie w SPA. I wtedy się zaczyna.

-Ale się ostatnio najebałem mówię ci, telefon zgubiłem z piątek w ogóle.

-Myślisz, że on zadzwoni? Ojej, ale już nie dzwoni pół dnia? Myślisz, że ja mam zadzwonić? Jak myślisz? Co robić? Czego nie robić? Doradź mi mi coś. Może powinnam pójść po telefon? Może teraz dzwoni? Może nie słyszę? Może nie powinnam siedzieć w saunie.

-PRZESTAŃ MNIE ŁASKOTAĆ, ŁEEEE, NO WEŹ PRZESTAŃ.

-Hahahahaha, ty ale Paweł wyrwał brzydką laskę na ostatniej imprezie, HAHAHAHAHAHAH, HEHEHEHEHE, hłe, hłe, hłe.

I tak dalej.

Wpisałam w google „jak zachować się w saunie” i niestety stwierdzam, że ludzkość głównie rozmawia i pisze o tym czy iść w kostiumie czy bez. Poważnie to jest taki problem? Niech sobie każdy wchodzi w czym chce albo bez czego chce. Co to kogo interesuje?

Natomiast prawie nikt nie wspomina o tym, że w saunie należałoby nie prowadzić głośnych rozmów czyli tzw. darcia mordy. A to już faktycznie często ludziom przeszkadza. I mają rację. Bo sauna naprawdę nie jest miejscem do odtwarzania weekendowej imprezy, ustalania taktyki podrywu albo podszczypywania koleżanek.

Do sauny ludzie wchodzą żeby się zrelaksować. I żeby nie było, że za dużo wymagam od sauny w klubie fitness, to kurczę, jak już koniecznie musisz z kimś porozmawiać akurat przez te 15 minut kiedy siedzisz w środku, to rozmawiaj. Ale błagam, nie drzyj się, nie krzycz, nie piszcz, nie bij dla żartów swoich kolegów i nie rób różnych dziwnych innych rzeczy, które przeszkadzają innym. To tylko piętnaście minut, dasz radę. A i tak pewnie będzie ci za gorąco i wyjdziesz po pięciu.

PS. Chociaż pocieszam się, że niektórzy piszący internetowe poradniki o zachowaniu w saunie mieli większe problemy ;)

seks