Wróciłam dzisiaj do domu, zrobiłam sobie do picia lipę (zima!) i postanowiłam, że trzeba rozszerzyć „podsumowania miesiąca”. Najpierw był to zbiór zdjęć z Insta, potem poszerzyłam go o linkowania do najważniejszych notek, czasem wrzucam tutaj jakiś konkurs, ale to cały czas za mało.
Nie chciałbym żeby te wpisy były zapychaczami i przypominajkami. Wyobrażam sobie, że za pięć lat będę je czytać i świetnie się bawić wspominając co robiłam w danym miesiącu. Dlatego dziś kolejna nowość – będę dodawać tutaj też zdjęcia, które nigdzie wcześniej nie były publikowane.
Ale najpierw zapraszam do śledzenia mnie na Instagramie [klik]
Zrobione?
To zaczynamy!
Podsumowanie października bardzo chętnie zacznę od jedynego właściwego koloru, czyli czarnego. Versace Cristal Noir to zapach stworzony do czarnej sukienki. Jest elegancki i dość mocny, ale nie duszący. Dodatkowo wyczuwalne kwiatowe nuty zamknięte w tak niespotykanym dla perfum, czarnym flakonie, sprawiają, że jest w tym zapachu pewna tajemnica.
Z resztą poza czarnymi sukienkami Cristal Noir wręcz idealnie pasuje do wełnianych, jesiennych swetrów. Krótko mówiąc – w tym zapachu czuję się po prostu dobrze ubrana.
Wcześniej przez wiele lat używałam jego różowej siostry – Cristal Noir, ale ona zdecydowanie bardziej nadaje się na ciepłe, letnie wieczory. A te podobno się skończyły.
Jeżeli macie ochotę na nowy zapach to w ramach współpracy z serwisem kodyrabowe.pl odsyłam Was właśnie na tę stronę, bo to jest najlepsze miejsce do upolowania zniżek. Mi udało się kupić Cristal Noir za niewiele ponad 100 zł, czyli 50% normalnej ceny. Poza tym znajdziecie tam aktualne promocje i kupony rabatowe do wielu innych fajnych sklepów z ubraniami, książkami, elektroniką itp. Krótko mówiąc – jeśli chcecie coś kupić to najpierw sprawdźcie czy nie możecie dostać na to jakiejś zniżki!
W ostatni weekend września miała przyjemność uczestniczyć w Sephora Trend Report, gdzie poznawałam najnowsze trendy w makijażu. Po wyjściu z imprezy obiecałam sobie po raz 98783498274783 w życiu, że będę regularnie ogarniać swoje brwi. A poza tym planuję używać koloru na powieki (okay…najpierw tych dwóch najjaśniejszych z paletki) oraz nie gubić szminek w torebkach.
Wraz z końcem wakacyjnych wyjazdów mogłam zdjąć z siebie za duże jeansowe szorty i wygodne, ale średnio piękne koszulki. Wróciłąm do swojego ulubionego wyglądu. Szpilki, mała czarna sukienka i perły to zestaw idealny. Do tego wieczór spędzony w teatrze albo z dobrą książką i może jakoś dotrwam do następnego wyjazdu.
Dostałam niedawno od znajomych (puci:*) album „Decydujący moment”. Jest to zbiór najważniejszych polskich (!) fotografii ostatniej dekady. Ze zdziwieniem ogląda się w nim naszą rzeczywistość, a z jeszcze większym zdziwieniem patrzy się na to wszystko pod kątem zrobienia ciekawego zdjęcia. Mocna, inspirująca pozycja, która pokazuje coś innego niż telewizja.
Niespodzianka! Niedawno odwiedziła mnie śpiewająca ekipa Coca-Coli, więc możecie zobaczyć też jak ja coś podśpiewuję. Taki tam trening przed Opolem.
I druga niespodzianka czyli nagrody za komentarze, bo dawno już ich nie było. Dwie pierwsze osoby, które na adres kontakt@blackdresses.pl podeślą zrzuty ekranu komentarza, który w ciągu ostatniego tygodnia zostawiły na blogu otrzymają krem. Pierwsza osoba Olay, druga Organique. Komentarze z Facebooka się nie liczą niestety. Giną w czarnej dziurze social media i nie mają prawie żadnej wartości :(
I na koniec trzy najważniejsze notki z września:
Przykro mi, ale nie pracuję w weekend
Najpiękniejsze rzeczy w życiu są nie do kupienia
4 -godzinne ciało vs Zamień chemię na jedzenie
Uff, koniec. To nie była szybka notka, ale cieszę się, że nie zrobiłam jej po łebkach.
Teraz idę jeść! Paaaa!