Moi drodzy!
Po 45 latach życia nadszedł w końcu ten moment, kiedy mogę powiedzieć: ZNALAZŁAM!
Znalazłam szminkę, której nie zjadłam po 15 minutach. Ani po 45. Po 3 godzinach też nie. Po 6 również nie.
To zmieniające wszystko odkrycie miało miejsce w Mediolanie. W mieście, do którego pojechałam z 4 walizkami pieniędzy, aby udać się do sklepów i nakupować sobie butów, bluzek i innych rzeczy niezbędnych do przetrwania jesieni.
Niestety, jak to zwykle bywa – kiedy masz pieniądze, w sklepach nie ma nic. Dlatego po kilku godzinach spacerowania pomiędzy wieszakami udałam się już całkiem zrezygnowana do sklepu z kosmetykami o dziwnej nazwie WYCON.
Sklep jak sklep. W zasadzie wyglądał jak podróbka KIKO, czyli jak włoski Inglot. Głównie kosmetyki kolorowe, dosłownie we wszystkich możliwych odcieniach.
Ponieważ ostatnio modnie jest używać konturówki jako szminki, od razu udałam się w kierunku półki z konturówkami. Odcieni czerwieni i różu było tam tyle, że spokojnie mogłam wyjść nie z dwoma, ale z sześcioma konturówkami i kolorystycznie niewiele by się od siebie różniły.
Zdecydowałam się na dwie – w odcieniu 23 fragola (tę mam na ustach) oraz 33 rosa geranio.
Już w sklepie zauważyłam, że kiedy sprawdzałam kolor na dłoni, to bardzo ciężko było go zmyć.
Jednak naprawdę w ciężkim szoku byłam, kiedy wróciłam do domu po 6-godzinnej włoskiej kolacji (dużo jedzenia i picia), a konturówka… pozostała na ustach w stanie nienaruszonym. Poważnie. Nigdy w życiu mi się to nie zdarzyło. Zazwyczaj zjadam pomadki po 15-45 minutach. Sprawdziłam to jeszcze później kilka razy, włącznie z wykonaniem testu trwałości podczas jedzenia jabłka – konturówka nadal pozostała nietknięta!
A najlepsze jest to, że jej koszt to 2,90 euro. I wszystko byłoby cudownie. Niestety, produkt jest niedostępny w Polsce i nie można go zamówić nawet przez sklep internetowy WYCON.
Cóż, trzeba będzie jeździć do Włoch częściej. Co za pech!
zdjęcia: Magdalena Hanik
Pingback: Dolce far niente, czyli Siena | BLACK DRESSES – blog lifestylowy()