Historia sukienki w pigułce – część 3 (wiek XX)

Lipiec 3, 2015

Wiek XX to najburzliwszy okres w dziejach mody. W krótkim czasie dokonało się wiele rewolucyjnych przemian. Co nosiły nasze prababki? Jak wyglądałyśmy w latach 90.? Przygotujcie się na mnóstwo wrażeń.

To trzeci tekst w cyklu „Historia sukienki w pigułce”. Poprzednie możecie przeczytać tutaj:

Historia sukienki w pigułce – część I

Historia sukienki w pigułce – część II

Przełom wieków

Jak wspominałam ostatnio, kobiety w wiek XX wkraczały w sukniach łączących nowoczesność z tradycją. Popularność zdobywały fasony wykonane z ciemnych i jednolitych tkanin wełnianych, kreujące dość prostą sylwetkę. Wiele kobiet (zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich) odchodziło od sukien z gorsetem i stelażem. Kończyła się era absurdalnego kontrastu między talią osy a szerokim rozkloszowaniem. Elegancję coraz mocniej kojarzono z minimalizmem. Chciałabym wykrzyknąć „w końcu!”, ale jednak niezupełnie mogę.

POCZĄTEK WIEKU Konserwatywna Szwedka

Konserwatywna Szwedka

Bo z drugiej strony nawet angielskie suknie do dziennych spacerów miały często rozbudowane bufki, ściśnięty pas i wyraźne poszerzenie u dołu. Ideałem ciągle pozostawała klepsydra (która już chyba zawsze będzie nam towarzyszyć), chociaż na szczęście o naturalniejszych proporcjach.

POCZĄTEK WIEKU Francuzki subtelnie nawiązywały do stylu oświeceniowego

Francuzki subtelnie nawiązywały do stylu oświeceniowego

POCZĄTEK WIEKU Portret angielskiej damy pędzla Boldiniego

Portret angielskiej damy pędzla Boldiniego

Co ciekawe, wyemancypowane Francuzki i Amerykanki na przełomie stuleci dość chętnie pokazywały kobiece wdzięki. Głębokie dekolty nawiązywały do mody oświecenia, podobnie jak żywa kolorystyka strojów. Nowością była długość sukien, kończących się często tuż pod kolanem. Od tego momentu kobieca łydka w barwnej pończosze przyprawiała gentlemanów o zawrót głowy.

Nowe trendy

Między 1905 a 1910 rokiem nastąpiła poważna zmiana. Suknie zaczęły mieć niejednoznaczne kształty. Wcześniej ubiór ujmował kobietę w wyraźną ramę, teraz sylwetka zaczyna coraz mocniej falować. Miękkie i zwiewne tkaniny układane są w fałdy pionowe, poziome i skośne, a nieusztywniona całość zmienia się pod wpływem ruchu.

Przed I wojną światową suknie były już naprawdę różnorodne. Jedne rozszerzały się równomiernie od linii bioder w dół, drugie opinały ciasno uda, by u dołu stworzyć kształt przypominający kwiat lilii. Niektóre zbudowane były z kilku warstw różnych materiałów, co tworzyło efektowne kontrasty.

NOWE TRENDY Suknia-lilia szwedzkiej damy - fot Göran Schmidt

Suknia-lilia szwedzkiej damy – fot Göran Schmidt

Z wielkim hukiem powróciła moda na greckie proporcje. Znowu noszono proste suknie z tunikami, a talia zaznaczona była wysoko. W rezultacie sylwetka dzieliła się na trzy części. Wzmocniła się tendencja, która nieśmiało pojawiała się jeszcze w XIX wieku – otóż moda przestaje udawać, że kobieta składa się wyłącznie z biustu i bioder. Nasze prababki odzyskały brzuchy!

Chłopczyca

Początek lat 20. przyniósł jednak kolejną zmianę. Wielką popularność w całej Europie (a przede wszystkim w Anglii) zdobyła moda na chłopczycę. Damska sylwetka znowu została podzielona na dwie części. Tym razem jednak na dwa prostokąty.

Zdecydowanie obniżono talię, która czasem była umieszczona na biodrach! Ta sztuczka udawała się dzięki paskowi, wokół którego uwidaczniał się nadmiar materiału. Sukienki najczęściej krojono luźno, niezbyt blisko ciała.

NOWE TRENDY Brytyjka w 1926

Brytyjka w 1926 r.

Wiadomo, że w tym bezkompromisowym stroju kobiety długie i chude jak patyki mogły wyglądać zjawiskowo. Ale już panie o trochę pełniejszych kształtach w podobnej sukni raczej nie miały szans przyciągnąć męskich spojrzeń. Nie był to zbyt dobry fason.

Powrót kobiecości

Oczywiście nie wszystkie damy zaakceptowały sylwetkę androgyniczną. Część pozostała wierna fasonom bardziej kobiecym, a już w latach 30. podkreślanie bioder stało się znów modne.

Ale wciąż inspirowano się ubiorem męskim – suknie miały zazwyczaj prostą linię ramion, bez bufek czy marszczeń. Czasem starano się nawet naśladować kanciasty kształt garniturów amerykańskich. Kobiety zaczęły częściej nosić kołnierze z wyłogami w formie zaostrzonych klap, jak w męskiej marynarce. Na szczęście dzięki okrągłej linii bioder damska sylwetka nie przypominała litery V.

POWRÓT KOBIECOSCI lata 40 - kobiecy dół, góra nawiązująca do męskiej marynarki

lata 40 – kobiecy dół, góra nawiązująca do męskiej marynarki

Taka moda dominowała w strojach dziennych jeszcze w latach 40. Tymczasem suknie wieczorowe miały nieraz głębokie dekolty i obnażone plecy. Góra mogła być krótka, a dół tworzył wyraźny trójkąt. To już nie klepsydra, ale odwrócone Y. Innym wariantem była sylwetka X propagowana przez Christiana Diora – podkreślone ramiona i bardzo szeroki dół tworzyły formę przypominającą dawne kreacje na krynolinie, choć bardziej kanciastą. W modzie były także suknie syreniaste, rozsławione przez gwiazdy kina, jak Rita Hayworth.

POWRÓT KOBIECOSCI linia X - 1949

linia X – 1949 r.

POWRÓT KOBIECOŚCI Eva Peron w sukni od Diora - sylwetka przypomina odwrócone Y

Eva Peron w sukni od Diora – sylwetka przypomina odwrócone Y

POWRÓT KOBIECOŚCI Rita Hayworth-1942

Rita Hayworth 1942 r.

Moda na dziewczęcość

Lata 50. przyniosły dwa charakterystyczne typy sukienek. Pierwszy to ten, w którym często widywaliśmy Audrey Hepburn. Klarowna, niemal prostokątna forma. Bez dekoltu, sięgająca za kolano albo odrobinę przed. Taki fason doskonale wyglądał na dziewczynach o subtelnej urodzie i bardzo szczupłej sylwetce.

MODA NA DZIEWCZĘCOŚĆ a la Hepburn 1955

a la Hepburn 1955 r.

MODA NA DZIEWCZĘCOŚĆ Audrey_Hepburn_1956

Audrey Hepburn 1956 r.

Drugi typ sukienek kojarzy się z kobietami w typie bardziej ognistym, jak Brigitte Bardot. Uwydatniony biust i biodra tworzyły kontrast z mnóstwem guzików, kokard, falbanek lub haftów. Było w takich sukniach wiele kokieterii i seksapilu, ale również nutka dziewczęcości.

Nieco podobna jest słynna kreacja Marilyn Monroe ze Słomianego wdowca. Charakterystyczny dekolt amerykański (inaczej halterneck) pojawiał się już wcześniej, ale w sukienkach nieco dłuższych. Trzeba przyznać, że ta kreacja w kolorze kości słoniowej zasłużyła na swoją sławę. Wyraźnie dzieli się na trzy: plisowany dół, talia podkreślona poprzecznymi paskami i góra z marszczeniem uwydatniającym biust. Strzał w dziesiątkę!

MODA NA DZIEWCZĘCOŚĆ Marilyn_Monroe_photo_pose_Seven_Year_Itch 1954

Marilyn Monroe, 1954 r.

Wielka rewolucja

Mówi się często, że lata 60. zmieniły w kulturze zachodniej wszystko. Rzeczywiście, na początku dekady triumfowała dyskretna elegancja, a ubrania noszone przez nastolatki zazwyczaj nie budziły oburzenia matek (niewiarygodne!). Tymczasem koniec lat 60. to już epoka konfliktu pokoleń. Wyrazem buntu był ruch dzieci kwiatów.

Hipiski ze Stanów, Francji czy Włoch chętnie ubierały się w zwiewne sukienki bawełniane, na prostych ramiączkach lub z gołą górą, marszczone na biuście. Pojawiła się moda na bardzo długie fasony – kobieta znowu miała przypominać gotycki ideał. Hipiski nosiły ziemiste barwy albo przeciwnie, wzorem mieszkanek Indii próbowały wszystkich kolorów tęczy.

Równocześnie funkcjonował też inny nurt mody – pod względem kroju nawiązujący do prostokątnych sukienek z lat 50. Nowością były mocne, nienaturalne kolory technicznych tkanin i śmiałe nadruki. Sukienki stawały się coraz krótsze…

WIELKA REWOLUCJA Londons_Carnaby_Street,_1969

Londyn, 1969 r.

WIELKA REWOLUCJA Sweater_knit_dress_1967

1967 r.

Właśnie wtedy kreatorzy mody coraz chętniej eksperymentowali. Powstało mnóstwo kolekcji sukni przeznaczonych głównie na pokazy, nie do noszenia na co dzień. Projektowanie mody coraz powszechniej było już postrzegane jako autonomiczna kategoria sztuki.

Więcej koloru, więcej seksapilu

Tendencja do skracania sukienek przybrała na sile w latach 70., kiedy popularność zdobywały miniówki ledwie zakrywające pośladki. Początkowo dominował fason prosty, z lekko rozszerzanym dołem. Kiedy powiał wiatr, widać było majtki (bez komentarza). Z czasem, zwłaszcza w latach 80., wprowadzano sukienki-tuby z elastycznych tkanin sztucznych, mocno opinające biust i pośladki. Jeden i drugi wariant był w swoim czasie oburzający – i tym chętniej noszony przez młode kobiety.

Pojawiły się innowacje także w przypadku długich sukien dziennych. W latach 70. pod wpływem fascynacji kulturą Afryki chętnie noszono luźne fasony tworzące sylwetkę w kształcie litery A. Wieczorem za to zakładało się bardziej dopasowane suknie z błyszczących jedwabiów, które ozdobione były cekinami, piórami lub perłami.

WIĘCEJ KOLORU Birgit_Ridderstedt hawajska suknia muumuu - sylwetka A - 1971

 Birgit Ridderstedt w hawajskiej sukni

WIĘCEJ KOLORU Farrah_Fawcett_Cher_1976

Farrah Fawcett i Cher 1976 r.

Pogoń za blichtrem uwidoczniła się również w latach 80., ale w nieco inny sposób. Suknie wieczorowe bywały czasami bardzo sztywne, a projektanci prześcigali się w nowych koncepcjach. W modzie zaznaczyły się ozdobne kołnierze, absurdalnie szerokie ramiona, gigantyczne kokardy, wielowarstwowe falbany, prześwity i rozcięcia.

Jednym z niewielu pomysłów, który zyskał popularność w tamtym czasie i przetrwał do dziś, są kroje asymetryczne. Latom 80. zawdzięczamy też odkrycie mody latynoskiej – warto wspomnieć choćby seksowne sukienki Madonny.

WIĘCEJ KOLORU Madonna in Rotterdam 1987 by Olavtenbroek

Madonna

Symbolem erotyzmu są też mocne kolory. W latach 70. królowały ciepłe barwy, w modzie były żółć, pomarańcz, żywa zieleń. Następna dekada kojarzy się z neonowymi kolorami spódnic, spodni i na przykład legginsów, ale jeśli chodzi o sukienki, do łask powracały odcienie najbardziej eleganckie: biel, bordo, granat i czerń. Czuję, że klasycznym kobietom w tamtym okresie spodobałyby się odcienie sukienek wykonanych z cool wool.

Minimalizm i ciągłe powroty

Lata 80. były okresem wielkiego rozwoju przemysłu mody i najdziwniejszych eksperymentów. W następnej dekadzie nastąpił zdecydowany powrót do czerni i bieli w ubiorach oficjalnych. Chętnie zakładano też barwy przygaszone. Charakterystyczna dla lat 90. jest sukienka-halka (slip dress) – najczęściej bardzo prosta forma, wykonana z miękkiego materiału, wisząca na cienkich ramiączkach. Wywoływała oburzenie i rzeczywiście nie wygląda zbyt ładnie, nawet na chudych celebrytkach. A jednak pojawiała się na czerwonych dywanach (a w polityce powraca do dziś…).

MINIMALIZM Carla_Bruni_Vincent_Pérez 1994 by Georges Biard

Carla Bruni, 1994 r.

MINIMALIZM Claudia_Schiffer na gali Cezarów przebrana za kurtyzanę - 1993 - fot Georges Biard

Claudia Schiffer na gali Cezarów przebrana za kurtyzanę, 1993 r.

MINIMALIZM Modelka Christie_Brinkley_w ultraseksownej sukience - 1999

Modelka Christie Brinkley, 1999 r.

A na co dzień? Sukienka wyraźnie odeszła do lamusa. Dziewczyny ubierające się w stylu grunge wolały wytarte levisy z wysokim stanem albo dzwony (wracają elementy stylu hipisowskiego). Inne naśladowały gwiazdy pop, nosząc obcisłe spodnie i bluzki odsłaniające brzuch. Uniformem do pracy był kostium, podobny do strojów z czasu II wojny światowej. A sukienka coraz częściej przypominała przebranie z sex shopu, zwłaszcza na modelkach z implantami piersi. Masakra.

Chaos lat 80. sprawił, że pojęcie formalnej sukienki jakby odeszło w niepamięć. Odpowiedzią na ultraseksowne fasony były kroje luźniejsze i prostsze, nieraz z t-shirtowym dekoltem. Takie zwykłe sukienki, przeważnie wykonane z matowej bawełny, weszły na stałe do naszej garderoby. Poza tym nie sposób nie wspomnieć o kreacjach weselnych i studniówkowych z lat 90. Zazwyczaj wyglądały koszmarnie.

Dziś i jutro

W 2015 r. ubrać się możemy w zasadzie we wszystko. Od poliestrowych sukienek-halek zaczynając, przez sukienki wykonane z dresówki, aż do eleganckich sukienek wykonanych z naturalnych tkanin. Panuje pełna dowolność, a każdy wybiera to, czego potrzebuje oraz w czym czuje się najlepiej. Mam wrażenie, że jeszcze czasem można spotkać w sklepach tęsknotę za latami 90., ale jednak coraz bardziej kroczymy w stronę jakości i prostoty. Bez względu na to, czy ma to być sukienka formalna czy casualowa, raczej nie spotyka się już dziwnych ozdobników w postaci olbrzymich bufek lub setek przyklejonych cekinów.

Jeżeli miałabym prognozować, co stanie się dalej, to najsilniej wybijającym się w ostatnich latach trendem nie jest żaden krój czy fason, a moda na naturalne, wysokiej jakości tkaniny. Jedwabie, lny, wełny i lepsze bawełny powoli wygryzają z naszych szaf sieciówkowe poliestry, a my orientujemy się, że luksus to nie tylko to, jak postrzegają nas inni, a przede wszystkim to, jak same czujemy się w danej sukience.

To jeszcze nie koniec!

Dotarliśmy do schyłku ubiegłego stulecia, było też spojrzenie w przyszłość, więc właściwie mogłabym zakończyć mój cykl o historii sukienki. Czegoś Wam brakuje? Racja. Niewiele dotąd było mowy o małej czarnej! Na temat historii mojej ulubionej sukienki przygotuję osobny wpis. Dajcie znać w komentarzach, które pomysły z XX wieku Wam się podobają, a o których lepiej zapomnieć. Ręka do góry, kto tęskni za latami 90.?


 

Jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, to udostępnij go swoim znajomym, żeby również mogli go przeczytać. Dzięki!