Barbara Nowacka – ubiór i wizerunek

Październik 22, 2015

Czas na ostatni tekst dotyczący wyglądu oraz wizerunku kandydatek na premiera w 2015 r.

Przypominam dwa poprzednie.

  1. Beata Szydło vs Ewa Kopacz – pojedynek garsonek – wyjaśniam tutaj we wstępie główne założenia tego, jaki powinien być wizerunek kobiety kandydującej na wysokie stanowisko polityczne. Jeśli nie czytaliście tego tekstu, to zanim zabierzecie się za analizę Barbary Nowackiej, warto, żebyście nadrobili chociaż wstęp (3 główne założenia). Znacznie ułatwi to zrozumienie argumentacji zawartej w dzisiejszej notce.
  2. Ewa Kopacz vs Beata Szydło – wizerunkowe wnioski po debacie – tutaj poza wyglądem omawiam też sposób wypowiedzi obydwu kandydatek.

Zaznaczę jeszcze, że ten tekst, tak jak dwa poprzednie, ma na celu tylko i wyłącznie analizę wyglądu i jego wpływu na wizerunek Barbary Nowackiej.

Kandydatka Zjednoczonej Lewicy nie znalazła się w tekście dotyczącym pojedynku garsonek, ponieważ… w garsonkach po prostu nie chodzi. Uznałam więc, że jej sposobowi ubierania się warto poświęcić oddzielny tekst.

Zastanówmy się – czy mniej elegancki niż powszechnie przyjęty wygląd sprawdza się w polityce?

 To zdjęcie pochodzi z inauguracji Zjednoczonej Lewicy. W wydarzeniu, które miało miejsce tego dnia, wybrani politycy mieli domalować farbą na bilbordzie nazwę partii, którą reprezentują. Barbara Nowacka pojawiła się więc w jeansach i nieformalnej, luźnej, błękitnej bluzce, krojem przypominającej koszulę. Wybór byłby idealny, niestety nie da się nie zauważyć, że bluzka nie została dokładnie wyprasowana. To nie są zagniecenia wynikające z naturalnego użytkowania ubrań, które byłyby wybaczalne. Góra bluzki była prasowana, a dół… jak wysechł po praniu, tak wysechł. Dodatkowo pani Nowacka nieprawidłowo dobrała stanik, który wyraźnie odznacza się jej pod materiałem. Ze względu na piknikowy charakter wydarzenia nie zaliczam bardzo na minus czerwonych paznokci (chociaż kandydatka na premiera to nie Krystyna Janda w teatrze). Na plus oceniam delikatny makijaż. Mimo wszystko całość, niestety, prezentuje się bardzo niechlujnie. A wystarczyłoby wyprasować bluzkę, dobrać większy stanik, a lakier na paznokciach zamienić na lakier do włosów (więcej o fryzurze pani Nowackiej piszę niżej) i byłoby naprawdę bardzo dobrze.

Ruszamy w Polskę! Dzisiaj Łódź i Bydgoszcz :) #ZjednoczonaLewicaZachęcam do polubienia profilu ZL: www.facebook.com/zjednoczonalewica

Posted by Barbara Nowacka on 30 sierpnia 2015

Kolejne zdjęcie z początku kampanii wyborczej. Prawdę mówiąc, trochę mnie ono dziwi, bo doskonale pamiętam, że 30 sierpnia były gigantyczne upały, a zauważcie, że w lewym rogu stoi ktoś w kurtce. Cóż, może w tej części Polski było chłodniej. W każdym razie mam bardzo mieszane uczucia wobec tego stroju. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Barbara Nowacka celowo nie nosi eleganckich ubrań, żeby podkreślić swoją niezależność polityczną. To się jej udaje, ponieważ jej grupa wyborców jest zadowolona z tego, że „nie dała się wcisnąć w garniturek”. Natomiast jeśli naprawdę chciałaby zostać premierem (a nie tylko wejść do sejmu, bo taki jest realny plan na teraz i raczej do tego dopasowywany jest jej wygląd), to musiałaby zadać sobie jedno podstawowe pytanie: czy faktycznie aż tak odbiegający od normy politycznej ubiór zagwarantuje jej na tyle wysoki wynik w wyborach, że uda jej się objąć stanowisko szefa rządu.

Wracając do tego stroju. Podoba mi się sprytne połączenie elementów wojskowych z kobiecymi. Kolor też odpowiednio dobrany. Byłoby świetnie, gdyby to były wybory na najbardziej zaangażowaną aktywistkę społeczną albo na sołtysa jakiejś wsi położonej daleko od dużych aglomeracji (umówmy się – sołtys na wsi pod Warszawą chodzi w ołówkowej spódnicy i kardiganie). Na premiera niestety nie. Zdaję sobie sprawę, że część osób oburza się, kiedy osoba starająca się o najwyższe stanowiska państwowe nie może wyglądać, jak chce, ale naprawdę wynika to z wiedzy dotyczącej psychologii i budowania wizerunku. W końcu nie przez przypadek znaczna większość liczących się polityków na arenie międzynarodowej stawia na elegancki, a nie byle jaki wygląd. Ja rozumiem, że część osób walczy o to, żeby kobiety wyglądały kobieco (i ja również jestem tego gorącą zwolenniczką), a politycy tak jak chcą. Ale to się po prostu w tym zawodzie nie sprawdza i naprawdę nie ma jak tego obejść. A już na pewno nie widzę w polskiej polityce nikogo z aż tak silną osobowością, że dałaby radę przyćmić nieperfekcyjny strój.

Zachęcam do słuchania :)

Posted by Barbara Nowacka on 12 września 2015

Dlatego kiedy oglądam któreś z kolei zdjęcie Barbary Nowackiej w niechlujnej, pogniecionej koszuli i z rozczochranymi włosami, to naprawdę robi mi się przykro, bez względu na to, czy ją popieram, czy nie. Zwyczajnie – szkoda mi jej pracy. Bo po prostu kandydatka Zjednoczonej Lewicy sama sobie takim wizerunkiem odbiera głosy. Celowe podkreślanie tego, że nie dba się o wygląd, wcale nie skłania odbiorcy do myślenia, że ktoś zajmuje się poważniejszymi sprawami. Pisałam już o tym w przypadku premier Ewy Kopacz. Ona też była bliska pokazania, że nie dba o wygląd, i akurat w jej przypadku można by było uwierzyć, że wynika to z dużej ilości obowiązków, ponieważ na początku urzędowania wiecznie nosiła tę samą marynarkę. Barbara Nowacka swoim wyglądem sugeruje wyborcom, że jest osobą roztrzepaną, nie do końca pewną i chyba przez przypadek znalazła się w miejscu, w którym się znalazła.

Swoją drogą, skoro już jesteśmy przy podkreślaniu tego, jak w polityce idzie się pod prąd. Mistrzem tutaj jest Robert Biedroń. I wcale nie mówię o jego orientacji seksualnej. Ani też o ubiorze (widać, że lubi klasyczną modę męską i świetnie czuje się w garniturze). Zobaczcie, że prezydent Biedroń nawet w koszuli i pod krawatem podejmuje takie decyzje i tak je sprzedaje w mediach, że cała Polska namawia go do kandydowania na prezydenta, ponieważ wszyscy wierzą, że to właśnie on jest poza systemem i naprawdę jest zajęty walką o lepszy Słupsk. A jego ubiór? Podkreśla powagę jego osoby, a jednocześnie doskonale pokazuje, że elegancja i schludność nie przeszkadzają w zdobywaniu głosów i zmienianiu polityki.

Uff, mam nadzieję, że już wystarczająco obszernie wytłumaczyłam: garnitury i garsonki nie szkodzą.

Wracam więc do Barbary Nowackiej.

Do zobaczenia!

Posted by Barbara Nowacka on 16 września 2015

Jej ulubionym elementem biżuterii jest ogromny naszyjnik z bursztynem. Może byłby to dobry znak rozpoznawczy, ale niestety znowu w wyborach na sołtysa, nie na premiera. Ten naszyjnik jest naprawdę znacznie, znacznie za duży, przez co całkowicie odciąga uwagę od twarzy pani Barbary. Po drugie – makijaż. Głęboko różowe usta, owszem, sprawiają, że pani Nowacka wygląda kobieco, ale to nie jest szminka, która kojarzy się z profesjonalizmem osoby kandydującej na stanowisko premiera. Zresztą o tym akurat chyba ktoś sobie przypomniał w jej sztabie, bo na autobusie wyborczym jest niemal identyczne zdjęcie, ale już z neutralnymi ustami.

Dzień dobry! Dziś odwiedzimy Tarnów (po g. 12:00) i Rzeszów (g. 14:30). Do zobaczenia! :)

Posted by Barbara Nowacka on 11 październik 2015

Z czarną sukienką jest ten sam problem. Pisałam już o tym w poprzednim artykule – czarny kolor dla polityków nie jest najlepszą opcją podczas kampanii wyborczej. Jeśli pani Nowacka chciała założyć coś ciemnego, koniecznie powinna się zdecydować na ciemny granat.

Dziękuję Wam za obecność na Konwencji Zjednoczonej Lewicy! My nie będziemy bali się Prawa i Sprawiedliwości, będziemy…

Posted by Barbara Nowacka on 17 październik 2015

Kolejną sprawą są włosy kandydatki. Długie włosy w polityce to jest naprawdę kłopot. I piszę to całkiem poważnie. Po prostu średnio wiadomo, co z nimi zrobić. Koki są często zbyt formalne, a kucyki i warkocze zbyt dziewczęce. Chociaż te dwa ostatnie rozwiązania nawet pasują do wizerunku pani Nowackiej. Są jednak prawie za każdym razem strasznie potargane, a to razi. Naprawdę, wystarczyłoby trochę lakieru do włosów, a byłoby bardziej okay. Roztrzepane włosy pokazują roztrzepanie polityka, a to dla niego niezbyt korzystne wrażenie. Plusik przyznaję za to, że włosy są związane. Długie, rozpuszczone i potargane byłyby znacznie gorsze dla wizerunku.

Dziękuję Wam za obecność na Konwencji Zjednoczonej Lewicy! My nie będziemy bali się Prawa i Sprawiedliwości, będziemy…

Posted by Barbara Nowacka on 17 październik 2015

Tak samo niezbyt dobrym pomysłem jest wykorzystywanie fryzury jako elementu promocji kandydatki w social mediach. Owszem, warkocz francuski jest śliczny, ale jak on się ma do zamieszczonej obok zdjęcia treści? „My nie będziemy bali się Prawa i Sprawiedliwości, będziemy stawali w opozycji tam, gdzie nie będziemy się zgadzali”. W ten sposób uwaga od Nowackiej polityka zostaje przeniesiona na Nowacką – kobietę z ładnymi włosami. Tylko że znowu – ładne włosy nie zapewniają wygranych wyborów.

Ludzie skazani są na prywatną służbę zdrowia w Polsce. A ci których na to nie stać, po prostu tej opieki nie mają. To…

Posted by Barbara Nowacka on 16 październik 2015

W sumie najlepiej Nowacka wygląda w ciężkich, już prawie zimowych okryciach wierzchnich. Proste spodnie oraz płaszcz z klapami dodają jej profesjonalizmu. Ale ponownie – zamieniłabym czarny na ciemnogranatowy lub ciemnoszary, to dodałoby jej trochę świeżości.

Dziś u Moniki Olejnik w „Kropce nad i” porozmawiam z posłanką Marzeną Wróbel o sprawie in vitro. Wydawało się, że jesteś…

Posted by Barbara Nowacka on 7 lipca 2015

Jeśli chodzi o najlepszy ubiór kandydatki, to całkiem dobrą bluzkę znalazłam również na zdjęciach zrobionych na krótko przed kampanią wyborczą. Kolor podkreśla młodość i nową energię, jaką ma wprowadzić do polityki pani Nowacka. Krój jest idealnie wypośrodkowany pomiędzy eleganckim a codziennym. Delikatny makijaż i brak biżuterii nie odciągają uwagi od twarzy (oraz, jak się domyślam, od tego, co mówiła). Jeśli Barbara Nowacka nie lubi garsonek, to był dobry kierunek. Szkoda, że z niego zrezygnowano.

Natomiast jeśli chodzi o najgorszy kierunek, to mogę niestety wymienić ich aż kilka. Piszę tutaj o wszystkich tych bluzkach, w których pani Nowackiej było widać kawałek piersi.

 



Podczas wtorkowej debaty z udziałem wszystkich kandydatów na premiera sytuacja znowu się powtórzyła, więc niestety nie mogę uznać tego za przypadek i pominąć milczeniem. Barbara Nowacka nosi stanowczo za duże dekolty, przez co totalnie pozbawia swój wizerunek profesjonalizmu. I to jest sprawa bezdyskusyjna, znacznie gorsza od wygniecionej bluzki albo słabo dobranego koloru płaszcza. Kobieta w polityce nie może w tak ostentacyjny sposób podkreślać swojej płci. Magdalena Ogórek już próbowała (chociaż ona chętniej odsłaniała nogi niż piersi) i to w wystarczającym stopniu powinno pokazać jej koleżankom z pracy, że niestety nie tędy droga. Naprawdę bezpieczniej byłoby kandydatce na premiera pokazać się publicznie w szarym dresie niż z wielokrotnie widocznymi piersiami.

Podsumowując: rozumiem podkreślenie swojego sprzeciwu, niezależności i chęci odróżnienia się od dotychczas rządzących polityków. I chociaż nie uważam, żeby najlepszym pomysłem było pokazywanie tego wszystkiego poprzez ubiór, bo akurat nie jesteśmy w takiej sytuacji politycznej, że potrzebujemy drugiego Wałęsy, to byłabym w stanie to zaakceptować, gdyby realizacja „ubraniowego buntu” była lepsza. Obecnie wygląd odbiera Barbarze Nowackiej kompetencje oraz buduje wizerunek prawdziwej, ale jednak mocno roztrzepanej działaczki społecznej. Kogoś, kto sobie świetnie poradzi na szczeblu wiejskim bądź gminnym, bo będzie zaangażowany i oddany. Niestety nie nadaje się na szczebel krajowy, ponieważ ubiór sugeruje nam, że jest osobą chaotyczną, mało uważną i trochę niechlujną.

Z Barbary Nowackiej bije młodość i energia, którą spokojnie mogłaby podkreślić poprzez power dressing połączony (skoro bardzo chce się wyróżnić) na przykład z jakąś ciekawą biżuterią (ale nie tak ogromną, jak obecny naszyjnik). Widzę ją nawet w spodniach, płaskich butach typu Oxford, męskiej koszuli, krawacie i oversizowej marynarce. Wtedy to miałoby sens, wyglądałoby klasycznie, a jednocześnie inaczej niż cała reszta. Bo oversizowa marynarka połączona z sukienką ukazującą biust (czyli strój z wtorkowej debaty) to zestawienie, które nie jest spójne.

A jeśli ktoś chce napisać, że w ten sposób odbieram kobietom ich kobiecość, to niech sobie poogląda zdjęcia Marleny Dietrich. W kapeluszu, muszce i z zapiętą pod szyją koszulą. Można? Można.


Uważasz ten artykuł za wartościowy? Udostępnij go znajomym!