Kolejną ikoną stylu, której postanowiłam poświęcić tekst, jest pierwsza z kilku amerykańskich pierwszych dam, które jeszcze się tu pojawią. Jacquelline Kennedy Onassis, bo oczywiście to o niej mowa, była pierwszą gospodynią Białego Domu, która zasłynęła w wielkim świecie mody.
Dama w wielkim świecie
We wczesnej młodości Jacquelline Bouvier, bo tak brzmiało jej panieńskie nazwisko, była popularną dziennikarką. Pracowała jako „fotografka pytająca” dla Washington Times-Heralda, dziennika będącego poprzednikiem dzisiejszego „Washington Post”. Co ciekawe, przed rozpoczęciem pracy w gazecie codziennej, Jackie Bouvier miała odbyć staż w amerykańskiej redakcji Vogue’a. Niestety, spędziła w niej… jeden dzień! Plotka głosi, że do pracy w mekce mody zniechęciła ją żeńska struktura redakcji – młoda dziennikarka wystraszyła się, że w miejscu z tak dużą przewagą kobiet nie znajdzie męża (pamiętajmy, że w konserwatywnej Ameryce na początku lat 50. tak właśnie wyglądały realia obyczajowe).
Zmiana pracy rzeczywiście pomogła Jackie znaleźć miłość – na pierwszą randkę z senatorem Johnem F. Kennedym poszła nie jako anonimowa dziewczyna, a jako znana dziennikarka. Inaczej pewnie w ogóle by się nie poznali. Ich ślub stał się dużym wydarzeniem towarzyskim. W czasie ceremonii Jacquelline zadziwiła wszystkich piękną suknią ślubną projektu Ann Cole Lowe. Początkowo wybór czarnoskórej projektantki budził kontrowersje w środowiskach republikańskich, jednak gdy Jackie zaprezentowała się jako panna młoda, nikt nie miał wątpliwości, że wybrała dobrze. Kreację uszyto z kilkudziesięciu metrów kremowej tafty. Spódnica była szeroka, składała się z kilku warstw materiału i halek, a górna część – przeciwnie, dopasowana do sylwetki pani Kennedy, odsłaniająca jej zgrabne ramiona. Suknia Jackie Kenedy ciągle jest jedną z bardziej znanych sukni ślubnych świata.
Pierwsza elegantka w USA
Kiedy na początku 1961 roku John F. Kennedy obejmował urząd prezydenta, Jackie stała u jego boku, gotowa na zainteresowanie, które cały świat miał za chwilę skierować w jej stronę. Ubrania, które nosiła jako żona prezydenta, stanowiły zupełnie nową jakość w amerykańskiej polityce. Jasne kolory jej garsonek początkowo nieco zaskakiwały, jednak szybko przyzwyczajono się do pierwszej damy w czerwonym, różowym czy żółtym kostiumie. Do takich kolorów potrzeba sporo pewności siebie, jednak nieco zadziornej i bardzo młodej pierwszej damie bynajmniej jej nie brakowało. Co więcej, styl promowany przez Jackie Kennedy szybko zyskał popularność – pierwsza dama wylansowała na przykład dopasowane w talii sukienki na szerokich ramiączkach z dekoltem w tzw. „łódkę”. Szczególnie popularne stały się jednak niewielkie toczki, ulubione nakrycia głowy Jacquelline, które szybko zostały jej znakiem rozpoznawczym i jednym z trendów lat 60-tych.
Na wieczorne wyjścia pierwsza dama wybierała najczęściej przylegające do ciała i podkreślające jej figurę kreacje bez rękawów. Kreacje wieczorowe Jackie były, wbrew pozorom, dużo bardziej stonowane niż jej dzienne stylizacje, które nierzadko zdawały się lekko puszczać oko do widowni – czy to kolorem pasującym do jej młodego wieku, czy zaskakującym detalem. W przypadku oficjalnych przyjęć Kennedy wybierała raczej elegancję klasyczną: długie suknie o prostym kroju, najczęściej jednokolorowe. Do nich dobierała niewyzywającą biżuterię i obowiązkowo długie białe rękawiczki. Obowiązkowo, bo Jacquelline uważała rękawiczki za nieodłączny atrybut kobiety z klasą. Do tego trzeba przyznać, że nigdy nie zdarzyło jej się nieodpowiednio dobrać dodatków, a buty, jakie zakładała, wyglądały zawsze na idealnie skomponowane z resztą stroju.
Różowy kostium
Niestety, najsłynniejszym kostiumem Jackie Kennedy na zawsze pozostanie wełniany, różowy kostium (autoryzowana kopia kostiumu Chanel), ze złotymi guziczkami, zestawiony z nieodłącznym toczkiem na głowie. Piszę „niestety”, bo wiąże się to z ogromną tragedią – Kennedy miała go na sobie tego dnia, kiedy zastrzelono jej męża. Jechali samochodem, kiedy padły strzały. Prezydent został trafiony w szyję i głowę, a pudełkowy żakiet i spódnica pierwszej damy szybko pokryły się jego krwią. John F. Kennedy zmarł niedługo po przewiezieniu do szpitala, więc zdecydowano o szybkim zaprzysiężeniu nowej głowy państwa. Jacquelline brała udział w tych uroczystościach, jednak odmówiła zmiany garderoby. Oznajmiła stanowczo, że chce, aby „zobaczyli, co zrobili Johnowi”.
Było to zachowanie szokujące nie tylko dlatego, że pierwsza dama publicznie wystąpiła cała pobrudzona krwią zamordowanego męża. Uderzające było również to, że chodzi właśnie o Jackie Kennedy – elegancką kobietę, która zawsze wyglądała nieskazitelnie. Dziś słynny, zaplamiony kostium znajduje się w amerykańskim Archiwum Narodowym. Jest tam przechowywany jako państwowa pamiątka tragicznych wydarzeń. Różowy toczek, który tego dnia miała na głowie prezydentowa, zgubił się jednak w dzień zamachu i nigdy nie udało się go odnaleźć.
Po śmierci męża Jacquelline powoli wycofywała się z życia publicznego. Kilka lat po tragedii ponownie wyszła za mąż, lecz to tylko motywowało ją do dbałości o swoją prywatność. Pomimo wielokrotnie ponawianych próśb, prawie nigdy nie zdecydowała się na opowiedzenie światu ani o zamachu na prezydenta, ani o swoim życiu osobistym. Piszę prawie, ponieważ Jackie zrobiła jeden wyjątek. Udzieliła siedmiu wywiadów, które zostały opublikowane w książce „Jacqueline Kennedy. Historyczne rozmowy o życiu z Johnem F. Kennedym.” Pisałam Wam o niej rok temu, w notce Kilka pomysłów na jesienne dni. Notka jest nadal aktualna, w końcu znowu mamy jesień. I to jaką piękną!
A wracając do Jackie – to jeszcze jedna wspaniała cecha tej eleganckiej kobiety – zawsze potrafiła wytyczyć czytelną granicę między sobą a resztą świata, i po prostu się tego trzymać. Chyba Was nie dziwi, że to dla mnie wzór. Nie tylko modowy.
Jeśli dla Was również, to zachęcam jeszcze do przeczytania notki Jesteś Jackie Kennedy czy Marilyn Monroe?