Spać. Jeść. Nie jeść. W sumie jednak jeść. Głowa mnie boli. Nie mam siły. Czujecie się tak teraz? Nic dziwnego, w końcu trwa przednówek, a wyrażając się bardziej współcześnie – przedwiośnie. Pomimo że jest coraz cieplej, to dość trudna pora roku, ponieważ mówiąc wprost – nasz organizm jeszcze trochę zimuje (i ciężko sapie po zimowym jedzeniu).
Wahania ciśnienia, zmiany frontów atmosferycznych, zmiana funkcjonowania naszego organizmu (przygotowującego się do cieplejszych miesięcy) – kumulacja wszystkich tych zmian nie działa na nas dobrze. Dopada nas wiosenne przesilenie.
OBJAWY PRZESILENIA WIOSENNEGO:
- ogólne osłabienie,
- zszarzenie skóry,
- zmęczenie,
- spadek formy psychicznej,
- problemy z koncentracją,
- senność,
- bóle głowy i mięśni,
- wypadanie włosów.
Według prof. Jamesa Waterhouse’a z Wydziału Fizjologii na Manchester University zbyt silne objawy przesilenia wiosennego wynikają z naszej nieuwagi i nierozwagi. Działamy bowiem wbrew zegarowi biologicznemu, który naturalnie zaprogramowany jest na odpoczynek w listopadzie, marcu oraz kwietniu. Wtedy organizm potrzebuje zwolnić tempo i oczyścić się przed wiosną. Między innymi na to jest czas właśnie podczas przednówka.
Przednówek to historyczne określenie czasu liczonego na wsi między okresem wyczerpywania zapasów żywności z poprzedniego roku (zwykle pod koniec zimy) a okresem, kiedy łąki stają się zielone i pojawiają się pierwsze plony w nowym roku. Dla wielu posiadaczy drobnych gospodarstw był to czas przymusowego postu.
Dziś tego określenia używamy w nieco innym kontekście – to czas, kiedy brakuje nam świeżych warzyw oraz owoców. Coraz bardziej zmęczeni zimą tęsknimy za surówkami, sałatkami warzywnymi oraz słodkimi owocami zastępującymi deser. Ociężały i zaspany organizm potrzebuje bardziej lekkostrawnego pożywienia.
Na przełomie zimy i wiosny organizm (bardziej niż zwykle) potrzebuje:
- snu (min. 8 godzin),
- diety lekkostrawnej (bogatej w potas, wapń, magnez, witaminy z grupy B, witaminę C oraz flawonoidy),
- ruchu (np. spacery, ćwiczenia, joga).
Zbilansowana dieta nie polega na suplementowaniu, lecz na odpowiednim dobieraniu składników oraz posiłków. Świetnym pomysłem są też domowe soki owocowe i koktajle – prawdziwe bomby witaminowe. Chociaż jak wiecie, ja jestem psychofanką rozgrzewającego jedzenia, to od jakiegoś czasu mój organizm wręcz domagał się ode mnie cytrusów. Kupiłam sobie dwie skrzynki pomarańczy z Sycylii i chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że wychładzają organizm, to po prostu moje ciało mówi mi, że ich potrzebuje, a ja mu wierzę. Zimą zjadłam OLBRZYMIĄ ilość warzywnych, rozgrzewających potraw typu leczo. Teraz stawiam powoli na lżejsze rzeczy.
Jak naturalnie uzupełnić – jeszcze przed pojawieniem się na straganach nowalijek – niedobory składników odżywczych? W tym celu warto sięgnąć po:
- ziemniaki (bomba witamin i mikroelementów; przodują w zawartości błonnika, witamin C i E, potasu, beta-karotenu i cennych, przeciwutleniających polifenoli),
- buraki (bogate w witaminę A, witaminy z grupy B, żelazo, potas, magnez, wapń, miedź, błonnik),
- kiszonki (doskonałe źródło witaminy C, a do tego podczas kiszenia rozwijają się bakterie kwasu mlekowego – niezbędne do prawidłowego funkcjonowania jelit),
- pestki i orzechy (źródło witaminy E, kwasów tłuszczowych istotnych dla funkcjonowania wątroby, aminokwasów, minerałów),
- soczewicę (doskonały zamiennik ziemniaków),
- siemię lniane (zawiera kwas askorbinowy, cynk, magnez, żelazo, kwasy tłuszczowe omega-6, fitosterole, witaminę E),
- jarmuż (lekarstwo na wszelkie problemy z urodą).
Poza lekkostrawnymi posiłkami konieczne jest także – picie. Wina naturalnie, opssss samo się napisało… A poważnie – na pierwszym miejscu oczywiście woda mineralna (min. 1,5 l dziennie). Rozrzedza krew, pobudza krążenie i wspomaga pracę serca. Na drugim miejscu wspominane już – koktajle oraz naturalne soki owocowe.
Przykładowe koktajle oczyszczające i odkwaszające organizm
- jarmuż, pomarańcz, mango oraz woda,
- burak, pomarańcz, truskawki i sok z limonki,
- zielony ogórek, seler naciowy, natka pietruszki, jabłko, cytryna, woda i odrobina oleju lnianego.
Aby wzmocnić odporność przed wiosną, warto również: zrezygnować z używek (alkohol, papierosy i kawa) oraz pomimo że nie jest już bardzo zimno, pochodzić do sauny (usuniesz w ten sposób szkodliwe toksyny, a podwyższając temperaturę, zadziałasz również bakteriobójczo).
To wszystko powinno Wam pomóc przetrwać marzec do końca i poczuć się lepiej oraz lżej. A potem to już tylko upały i narzekanie, że jest za gorąco. A potem, że za zimno. I od nowa.
Pingback: Po drugiej stronie lustra – Leo cz. XXIII()