Kiedy rok temu decydowałam się w ostatniej chwili na doszycie niebieskiej sukienki z cool wool, to prawdę mówiąc, nie wróżyłam jej sukcesu. Miałam przecież w sklepie granatową, która bardzo dobrze się sprzedawała. Wydawało mi się więc, że niebieska o identycznym kroju będzie trochę dublowaniem tematu. Zwłaszcza że w ankiecie, którą zrobiłam na blogu, dotyczącej tego, jakie kolory sukienek preferujecie, ta barwa znalazła się dopiero na czwartym czy piątym miejscu. Jak bardzo się myliłam (oraz jak bardzo się nauczyłam, że takie ankiety nie oddają w 100% rzeczywistości). Niebieska sukienka okazała się totalnym hitem – doszywałam ją cztery razy, ponieważ znikała ze sklepu w tak szybkim tempie, że nawet szwalnia nie nadążała z produkcją.
Dlatego kiedy wymyślałam jesienną kolekcję, nie mogłam o tym niebieskim przestać myśleć. Postanowiłam zrobić z tej samej tkaniny spódnicę trapezową. Niby jest to cool wool, czyli tkanina dedykowana na wiosnę i lato, ale akurat tak się dobrze składa, że jesień mamy tego roku wyjątkowo ciepłą. Jak widzicie, na sesji pozuję bez rajstop i w pomieszczeniu było mi naprawdę ciepło. (Kiedy wychodzę na zewnątrz, oczywiście zakładam rajstopy).
Na razie łączę ją z białą koszulą, która również jest nowością w moim sklepie, ale myślę, że kiedy zrobi się naprawdę zimno, zestawię ją z szarym lub beżowym swetrem.
Dzięki temu, że spódnica ma trapezowy krój, idealnie nadaje się dla kobiet, które mają większe biodra niż ramiona. Wyrównuje proporcje sylwetki i nadaje jej lekkości. Wprawne oko dopatrzy się oczywiście tego, że ja mam większe ramiona niż biodra, ale cóż – nie przejmuję się tym i chodzę we wszystkich swoich ubraniach, bo po prostu je lubię.
Drugim elementem mojej stylizacji jest elegancka biała koszula. Została ona zaprojektowana po to, żeby można ją było nosić zarówno wpuszczoną w spódnicę, jak i na wierzchu ze spodniami (za jakiś czas przygotuję taką stylizację). Z tego powodu zdecydowałam się na krój nieco dłuższy niż typowe koszule w sklepie. Nie lubię bowiem, kiedy koszula mi się podwija podczas siedzenia i chłodno mi w plecy. Ta koszula gwarantuje totalny brak podwinięć i ciepłe nerki. Dodatkowo półkolisty kształt dołów wyszczupla nogi. Zdecydowałam się również na minimalny dekolt, który optycznie wysmukla szyję. Tkanina, z której została uszyta koszula, to oczywiście w 100% bawełna, jednak w dotyku przypominająca jedwab. Została wybrana tak, żeby na pewno nie prześwitywał spod niej stanik.
To połączenie ubrań może nie jest wybitnie spektakularne, ale dzięki najwyższej jakości materiałom oraz klasycznym krojom jest po prostu uniwersalne. A takich ubrań potrzebujemy w szafach. Zależy mi na tym, żeby produkować ubrania, które nosicie na co dzień i które sprawdzają się Wam w wielu różnych okolicznościach. Przyjemnie jest w każdej sytuacji wyglądać dobrze.
Koszula: Monika Kamińska
Spódnica: Monika Kamińska
Buty: Gino Rossi (stara kolekcja, podobne tutaj) | Zdjęcia: Magda Hanik | Make up: Sylwia Sarosiek | Wnętrze: „La Petite” Kawiarnio – Winiarnia