Dziś czas na nową sesję – klasyczna sukienka i biała koszula. Co może wyjść z takiego połączenia?
Przyznam Wam się do czegoś. Bardzo długo nie sądziłam, że kiedykolwiek będę w stanie nosić koszulę pod sukienką. Za każdym razem, kiedy sobie to wyobrażałam, wydawało mi się, że to do mnie nie pasuje.
Niby widziałam prawie identyczny zestaw na Claire Underwood, ale cały czas się bałam, że ja będę wyglądać w tym dziwnie. Claire to Claire, a ja to ja – myślałam i dalej bałam się spróbować.
W końcu któregoś dnia nie mogłam znaleźć swetra – mojego ulubionego w połączeniu z tą sukienką. Założyłam więc koszulę pod sukienkę, myśląc tak naprawdę, że zaraz będę się przebierać w spodnie. Tymczasem… totalnie przepadłam. W ciągu 5 minut oszalałam na punkcie tego zestawienia. Jest bardzo proste, eleganckie, a przy tym ciepłe i wygodne. W zależności od tego, czy zakręcę sobie włosy w fale, czy też upnę w kok, mogę wyglądać zarówno dziewczęco, jak i bardzo formalnie.
Niby mała zmiana, ale jakoś w głowie miałam zakodowane, że taki zestaw nie jest dla mnie i totalnie się bałam. Nie wiem w sumie czego, bo to nie połączenie różowych spodni z turkusową bluzką z cekiny, a ja przeżyłam to, jakbym odkryła jakiś nowy, supertajny poziom mody. To mi bardzo dobitnie uświadomiło, jakie ograniczenia serwuje nam nasz własny mózg i jak to wmawiamy sobie, że coś do nas nie pasuje, chociaż tak naprawdę nigdy tego nie sprawdziliśmy.
A tymczasem nie ma się czego bać! Na 100. urodziny obiecuję założyć te turkusowe cekiny. I zrobić relację live na Snapie.
Sukienka i koszula: Monika Kamińska
Buty: Gino Rossi, podobne tutaj
Pierścionek: podobny tutaj
Zdjęcia: Magdalena Hanik
Miejsce: Pędzący Królik (ogromnie dziękuję za możliwość wykonania takich klimatycznych fotografii!)