Wydaje mi się, że kiedyś napisałam już podobny tekst na bloga, ale wtedy nikt mnie nie czytał, więc napiszę go jeszcze raz. Zwłaszcza że mam powód.
I to nie taki, że jakiś czas temu pracownica recepcji siłowni S4 uparcie wmawiała mi, że „u niej na wyświetlaczu sauna działa” i zupełnie jej nie interesowało, że sauna jednak nie działa, bo temperatura w niej ciągle spada, tylko recepcjonistce nie chciało się sprawdzić w środku. To jest mały pikuś. Generalnie jestem świadoma, że sauny na siłowniach to największe piekło na świecie. I to zazwyczaj piekło ze zbyt wysoką temperaturą, za małą wilgotnością i za dużą ilością koksów na metr kwadratowy (przepraszam – koksów i ich eukaliptusowych olejków).
W związku ze zbliżającymi się mrozami postanowiłam więc zacząć chodzić na saunę na Warszawiance.
Skończyłam. Po pierwszym razie. Większość opisanych niżej przypadków przytrafiła mi się w ciągu 2 godzin, podczas jednego pobytu na saunie w tym właśnie miejscu. Co prawda pracownicy oraz przypadkowi ludzie zapewniali mnie, że mam jakiegoś strasznego pecha, jeżeli trafiłam na takie nagromadzenie buractwa i chamstwa w jednym czasie i miejscu.
Cóż, prawdę mówiąc, jestem szczęśliwa. Pech jest świetny w życiu blogera. Bo zazwyczaj da się go wykorzystać do napisania tekstu. A więc zaczynamy!
Jak zachowywać się na saunie?
(Z góry przepraszam za wytykanie spraw, które są dla niektórych oczywiste, ale rzeczywistość jest, jaka jest).
1. Nie wydzieraj się i nie piszcz
Tak, moi drodzy państwo, i wy, koksy oraz ich partnerki. Sauna to nie jest miejsce do krzyków, pisków i sprawdzania możliwości skali swojego głosu. Lepiej zapiszcie się na lekcje śpiewu operowego. Od razu polubicie ciszę.
2. Idąc dalej – nie rozmawiaj
Przykro mi, ale sauna to nie jest klub dyskusyjny. Nikogo nie interesuje, ile kupiłeś do swojej firmy akumulatorów na zimę, jakie masz problemy z ojcem ani czy zaliczyłeś w poprzedni weekend. Szczególnie wtedy, kiedy na drzwiach wisi wartka z czerwonym napisem „prosimy zachować ciszę”, a ty udajesz, że jej nie widzisz.
3. Nie pij alkoholu przed ani w trakcie pobytu na saunie
Alkosauna jest bardzo śmieszna. Kiedy masz pryszcze i jesteś w technikum, a ojciec twojego kolegi ma saunę w domu, więc nikt nie zauważy, jakich idiotów z siebie robicie.
Kiedy na Warszawiance zwróciłam uwagę, że jedna z osób na saunie jest pijana, to dowiedziałam się, że uwaga – NA TERENIE SAUNY – można kupić alkohol. W sumie to przesądziło, że tam nie wrócę i nie dam temu miejscu drugiej szansy. Pijany, dorosły mężczyzna na saunie to naprawdę obleśna rzecz.
4. Nie polewaj wodą (wniesioną w butelce lub z wiaderka) znajomych
– Hahahahahahaha, hihihihihihihih, patrz, zaraz obleję Ninę wodą, siuuuuuuuuuuuuuuuuup, chlap, chlap, hihihihihih, i co Ninka, chłodniej ci? O nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, ale nie lej na mnie!!!
Mam trzy latka, trzy i pół. Sięgam głową ponad stół.
5. Siadaj na ręczniku
Pingback: Résumé .#13 – przegląd stycznia – Alabasterfox()