Historia sukienki w pigułce – część 2

Czerwiec 11, 2015

W poprzednim wpisie poznaliśmy początki historii sukienki oraz prześledziliśmy jej losy do końca epoki renesansu. Dziś czas na ciąg dalszy.

Ta notka jest elementem cyklu „Historia sukienki w pigułce”. To druga część tej opowieści. Część pierwszą możecie nadrobić tutaj: Historia sukienki w pigułce: część I.
Barok

Wbrew stereotypowemu postrzeganiu tej epoki (ociekające złotem pałace, pełne detali kościoły…) w stroju kobiecym zaczęto stopniowo upraszczać formę. Popularność zdobywała estetyka preferowana w protestanckich Niderlandach. Tam kobiety nosiły czarne sukienki (wiedziały co dobre!) ozdobione jedynie krezą. Reszta stroju była właściwie tłem dla pięknego haftu.

BAROK Obraz Roberta Peake'a, początek XVII w.

Obraz Roberta Peake’a, początek XVII w.

BAROK Obraz Fransa Halsa z XVII w.

Obraz Fransa Halsa z XVII w.

Choć warstwy wyższe długo pozostawały jeszcze przywiązane do mody renesansowej, to krezy i bufki stopniowo ustąpiły miejsca dekoltom (we wszystkich możliwych formach: okrągły, karo, V…). Suknie w całej Europie stały się mniej wystawne, kontrasty nie były już tak istotne, wybierano bardziej stonowane barwy (czyli w końcu coś dla mnie).

Poza tym, obok barw dominujących w renesansie, częściej pojawiała się biel oraz róż. W ten sposób kolejna epoka zapowiadała swoje nadejście.

Rokoko i oświecenie

Najważniejszą nowością tego okresu były pastelowe kolory i mnóstwo florystycznych wzorów, nieraz realistycznych i bardzo dużych, które umieszczano na obszernie krojonych sukniach. Pojawiały się malowane bawełny, wielobarwne jedwabie lyońskie i broszowane tafty. Zmieniał się też ideał kobiety, który „budowano” za pomocą stroju. Dół sukni, mocno rozkloszowany na panierze (stelażu), miał kontrastować z wiotką talią.

OŚWIECENIE Portret księżniczki francuskiej Henriette'y -Jean-Marc Nattier - połowa XVIII w.

Portret księżniczki francuskiej Henriette’y -Jean-Marc Nattier – połowa XVIII w.

W tym celu stosowało się gorsety. Istniały one co prawda już w XIV wieku i często stanowiły integralną część sukni (na obrazach średniowiecznych widać kobiety z charakterystycznymi wstążkami pod biustem). Jednak dopiero wiek XVIII był okresem, kiedy panie z dobrych domów na wielką skalę się sznurowały. Oczywiście wywoływało to duszności, bóle brzucha i ograniczało ruchy. Cieszę się, że nie żyjemy w tych czasach.

W tym okresie ważne były też dekolty, najczęściej okrągłe albo prostokątne, nieraz bardzo odważne (nawet z dzisiejszego punktu widzenia). Trzeba jednak przyznać, że utrwalony w filmach kostiumowych wizerunek francuskiej damy z niemal całym biustem na wierzchu, wysoko podniesionym przez gorset, jest mocno przesadzony. Takie suknie faktycznie noszono, ale nie one dominowały. W każdym razie kobieta, w jeszcze większym stopniu niż w renesansie, miała być ubrana ozdobnie, wyglądać efektownie i przyciągać wzrok.

Klasycyzm

Rola kobiety zmieniła się wraz z rewolucją francuską, kiedy w zachodnich społeczeństwach doszły do głosu idee demokratyczne. Coraz większe znaczenie miało mieszczaństwo, które zawsze ubierało się skromniej od arystokracji. Również bogatsi przyzwyczajali się do prostej mody. Suknie stawały się miększe, gorsety pojawiały się rzadziej, a jeśli już, to nie były bardzo sztywne.

Pod koniec XVIII stulecia, wraz z klasycyzmem, powróciła moda grecko-rzymska (jak widać, moda powraca od zawsze). Popularne we Francji stały się jasne, proste, zwiewne sukienki, często przewiązane pod biustem jedwabną wstążką. Dekolt bywał głęboki, a materiał tak cienki, że wyraźnie widać było zza niego sutki. Gorszące, prawda?

NEOKLASYCYZM Obraz Jacques'a Louis Davida - koniec XVIII w.

Obraz Jacques’a Louis Davida – koniec XVIII w.

Romantyzm

Na szczęście (żebyście za bardzo się nie zgorszyli) na początku XIX wieku całą Europę podbiły sukienki, które tonowały ten skandaliczny fason rewolucyjnej Francji, łącząc go z dawną suknią oświeceniową. Pojawiły się kroje z poszerzanymi ramionami. Stan pozostał dość wysoki, ale poszerzono dolną część sukienki. Popularność zdobyły sztywne atłasy i grube plusze. Blade barwy zamieniono na lubiane w średniowieczu zielenie, błękity, żółcie. Oraz oczywiście nieśmiertelną czerwień. W grze pozostała też biel.

ROMANTYZM Marchesa_Marianna_Florenzi,_by_Heinrich_Maria_von_Hess,_1824

Marchesa Marianna Florenzi, Heinrich Mariavon Hess, 1824 r.

Generalnie kobieta I połowy XIX wieku była ozdobą domu i obiektem męskich westchnień. Na szczęście nie oślepiała wszystkich tonami haftów, falban i biżuterii jak dama oświeceniowa.

Początki nowoczesności

Ciekawe, że w połowie XIX wieku, kiedy kobiety stopniowo się emancypowały, nastąpił zdecydowany powrót do sylwetki oświeceniowej. Suknie z tego okresu to najczęściej poszerzone ramiona, bufy i falbany przy dekolcie. Szeroki pas albo wstęga robiły talię, a dół był mocno rozkloszowany, nieraz drapowany czy układany w fałdy (również poziome – to nowość). Jedyną różnicę stanowiło ograniczanie dekoltów, które nagle zaczęły być uważane za nieprzyzwoite. Jak widać poczucie nieprzyzwoitości to kwestia epoki, w której żyjemy.

Uwaga! Na dworach Europy (za sprawą cesarzowej Eugenii, żony Napoleona III) powróciły nawet stelaże (po raz kolejny współczuję).

Suknie, zwłaszcza wieczorowe, były wyjątkowo długie z tyłu, nieraz kończyły się trenem. Do dziś wśród małych księżniczek panuje zgoda, że właśnie tamte stroje balowe były najpiękniejsze. Co ciekawe, ten styl był niemal dokładną kopią sukni modnych na dworach Hiszpanii i Włoch… sto lat wcześniej. Taki mały plagiacik.

NOWOCZESNOŚĆ Angielska dama z epoki wiktoriańskiej

Angielska dama z epoki wiktoriańskiej

W II połowie XIX wieku szczególnie ceniono ciemne barwy. Czerń (znowu!) i grafit, do niedawna charakterystyczne głównie dla kobiet z Hiszpanii, Portugalii i Włoch, pojawiały się w damskiej modzie francuskiej, brytyjskiej, niemieckiej itp. Ikoną tego okresu był królowa Wiktoria. Ale nie wszystkie panie były równie zasadnicze jak ona. Chyba po raz pierwszy w historii sukienki pojawiła się absolutnie pełna paleta barw. Wzory tkanin były za to mniej pstrokate (uff). Popularność zdobyły pręgi i prążki.

Nieodmiennie ideałem pozostaje klepsydra, ale proporcje są już naturalniejsze. We Francji pojawia się typ kobiety z kuprem, chętnie portretowany przez impresjonistów. W zachodniej Europie triumfalnie powraca gorset (znowu…).

NOWOCZESNOŚĆAugust Renoir - Taniec w mieście - 1882 r.

August Renoir – Taniec w mieście – 1882 r.

Za to na Wyspach Brytyjskich, w Skandynawii czy w Stanach Zjednoczonych w końcu zaczynały dominować sukienki podkreślające naturalną sylwetkę. Niektóre z nich po niewielkich przeróbkach wyglądałyby jak współczesne. W ostatnich dekadach XIX wieku stan zauważalnie się obniżył. Kontrast pomiędzy talią a szerokim dołem był już niewielki. Ideał to kobieta smukła i, mówiąc delikatnie, niezbyt hojnie obdarzona przez naturę.

Co dalej?

Tak dotarliśmy do przełomu wieków XIX i XX. Myślę, że w opisanych przeze mnie strojach znajdziecie trochę inspiracji. W ten sposób postrzegają przecież historię mody znani projektanci, którzy niedawno podbijali czerwone dywany sukienkami nawiązującymi do starożytnej Grecji.

Na dzisiaj to tyle, a ja sama nie mogę doczekać się momentu, w którym podzielę się z Wami kolejna notką z tego cyklu, bo będzie to już historia sukienki w XX wieku.

Dajcie znać w komentarzach pod tą notką, która z wymienionych przeze mnie epok najbardziej się Wam podobała, jeśli chodzi o wygląd sukienki. Jestem bardzo ciekawa, kiedy chciałybyście się urodzić!


Podoba Ci się ta notka? Udostępnij ją znajomym!