Kwiecień minął mi cudownie. Pomijając początkowy atak alergii (drzewa w tym roku dały czadu) nie zdarzyło się nic, co zmusiłoby mnie do siedzenia i marudzenia. Ooooooodpukać oczywiście! Mam nadzieję, że maj będzie jeszcze piękniejszy. Jestem absolutnie zauroczona faktem, że zima w tym roku sobie poszła bardzo szybko. Teraz czekam na upały! Bardzo dobrze znoszę wysokie temperatury. Zupełnie nie przeszkadza mi to w funkcjonowaniu, a nawet mam więcej energii. Oby ciepełko szybko nadeszło, nie chcę widzieć żadnego deszczu podczas majówki. Koniec marzeń, czas na podsumowanie.
Cztery najważniejsze notki w kwietniu:
1. Codzienność – nie, to nie jest notka o myciu włosów.
2. Rewelacyjny krem nawilżający – zdecydowanie jeden z życiowych faworytów.
3. Jeżeli świat daje Ci w kość, ciesz się – najdziwniejsza historia jaką ostatnio usłyszałam.
4. Wielkie piękno – boski film z Rzymem w tle.
Instagram mix:
1. Na zdjęciu głównym widzicie po lewej stronie moją fryzurę i make up z premiery Króla Leara. Po prawej moje włosy po równo 2 latach od dekoloryzacji. Love Tekstura <3
2. A tutaj już cały mój wygląd z premiery. Tak było w sobotę wieczorem…a w niedzielę rano 7 km biegu. Równowaga w zainteresowaniach musi być.
3. W kwietniu ukończyłam również kurs fotografii. Nie spodziewajcie się tutaj teraz cudów, bo normą jest, że wykorzystuję zdjęcia zrobione kilka miesięcy wcześniej albo cykam fotki na szybko i są zwyczajnie poprawne. Jednak będę szaleć na najbliższych wakacjach. Robienie zdjęć na wyjazdach to moje ulubione zajęcie (próbkę z Genewy macie tutaj). Poza tym o samym kursie szykuję dłuuuuugi post, więc jeśli macie jakieś pytania to śmiało piszcie!
4.Rewelacyjne Szwajcarskie i śmierdzące kosmetyki do włosów (cała notka znajduje się tutaj) oraz świetny pilnik do stóp (notka jest tutaj), on nie śmierdzi ;)
I na koniec moje zabawy ze zdjęciami podczas odrabiania pracy domowej na kurs. Ulubiony puder na lato od Chanel oraz obłędnie pachnący krem do rąk Tołpa.
Mój profil na Instagramie:
http://instagram.com/blackdressesblog