Przed nami cykl kilku postów o pielęgnacji nóg przed latem.
Cały czas liczę na to, że jednak nadejdą upały i będzie się dało całą noc przesiedzieć na świeżym powietrzu w sukience. Bez rajstop. I nie w spodniach. Taka pogoda to dla mnie marzenie. Kiedy innym jest za gorąco, ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A skoro już jesteśmy przy sukienkach, to od razu można pomyśleć o nogach.
W ciągu kilku najbliższych dni na blogu pojawią się cztery posty dotyczące pielęgnacji:
1. Złuszczanie i nawilżanie
2. Nawilżanie lżejsze dla skóry i portfela
3. Co zamiast opalenizny?
4. Niespodzianka ;)
Zaczynamy od peelingu. Jeżeli jesteście leniwe albo nie lubicie tracić czasu na pielęgnacje to polecam najmocniejsze peelingi solne z olejem ze Starej Mydlarni. Wystarczy użyć go raz na dwa tygodnie (na początku można raz na tydzień) i efekt skóry złuszczonej jak po zabiegu u kosmetyczki macie gwarantowany. Ja akurat ostatnio używałam peelingu cukrowego mało znanej firmy Subtele Body (kupiłam go w sklepie na u.Brackiej w Warszawie, niestety nie pamiętam jak się nazywał, ale znajduje się pomiędzy Smykiem a ul.Chmielną, jest też do kupienia tutaj za 7 euro). Jeżeli nie lubicie mocnego tarcia to polecam peelingi Lirene (trzeba używać ich zdecydowanie częściej, ale nadają się również jako żele pod prysznic). Gdzieś pomiędzy delikatnym a mocnym tarciem znajduje się peeling czekoladowy Organique.
Ja zawsze taki peeling robię dokładnie na noc, a potem gruuuubo smaruję się balsamem nawilżającym. Rano po wzięciu prysznica ponownie używam balsamu. Najczęściej tego samego (lubię ciężkie, gęste mocno nawilżające produkty), chyba że akurat jakimś cudem jest bardzo gorąco. Wtedy zawsze decyduję się na coś lżejszego, ale o tym będę pisała w kolejnym poście.
Tymczasem z powodu deszczowego klimatu nadal polecam swój hit z końca zimy Vichy Nutriextra nawilżająco odżywczy krem do ciała. Uwielbiam go używać. Ma tak przyjemną konsystencję, że podczas wsmarowywania zawsze miałam wrażenie, że smaruję swoje ciało jakąś śmietanką. Nawilża rewelacyjnie. Wchłania się ekspresowo i ma bardzo delikatny śmietankowo – owocowy zapach (chociaż ostrzegam – spotkałam się z opiniami, że pachnie okropnie, zupełnie nie wiem dlaczego). Jest bardzo wydajny, starcza na około dwa miesiące używania raz dziennie (cena ok 50 zł). Widocznie odżywia skórę, po użyciu bardzo długo pozostaje nawilżona tak jakby od środka, a nie tylko powierzchownie.
Natomiast jeżeli szukacie czegoś turbo nawilżającego i dodatkowo z pięknym, wyraźnym zapachem to polecam Organique Anty – Age Body Butter. Na początku ze względu na nazwę planowałam oddać go Mamie, ale kiedy go otworzyłam już nie było takich szans. Balsam obłędnie pachnie białymi winogronami. Obłędnie! To jest prawdopodobnie jeden z najładniejszych zapachów jakie w życiu czułam w kosmetykach. Nawilża równie rewelacyjnie jak Vichy. Jest tylko trochę mniej wydajny.
A Wy jak dbacie o nogi przed latem?
Pingback: Zadbaj o nogi - balsamy rozświetlające()
Pingback: Jedz i biegaj, Scott Jurek - piękna książka o jedzeniu i bieganiu()