Trzy tanie i niezwykle skuteczne kremy do suchej i wrażliwej skóry.
Muszę przyznać, że rzadko kiedy kremy do twarzy aż tak mnie zachwycają. Większość produktów, które miałam okazję testować była co najwyżej dobra, a tak naprawdę to średniej jakości. Dotychczas polecałam Wam produkty Cetaphil, Iwostin i La Roche Posay.
Dziś czas na Oillan balance, produkty które można kupić w aptekach.
Oillan to dermokosmetyki, które do tej pory głównie kojarzyły mi się z produktami dla dzieci typu emulsja do kąpieli. Niedawno ich asortyment został poszerzony również o kosmetyki do pielęgnacji twarzy wrażliwej i suchej. To był strzał w dziesiątkę. Ja aktualnie używam ich trzech kremów, które w połączeniu z czyścikami do twarzy Lush (pisałam o nich tutaj) idealnie sprawdziły się podczas styczniowych mrozów i na pewno zostaną ze mną do końca zimy.
Każdy krem Oillan kosztuje około 17 zł, co nie ukrywam, że jest ich ogromną zaletą. Dlaczego używam aż trzech jednocześnie?
Moim pierwszym podejściem do tej serii był Regenerujący krem dermatologiczny do skóry suchej i uszkodzonej (ten żółty). Zawiera on w składzie między innymi sukralfat, który ma właściwości gojące i przyśpieszające regenerację naskórka oraz ekstrakt z liści aloesu (koi podrażnienia) i kwas mlekowy (nawilża jednocześnie likwidując uczucie pieczenia). Ja szukałam czegoś co pozwoli mi ukoić skórę przed pójściem spać i jednocześnie złagodzi objawy alergii skórnej. Użycie tego produktu na podrażnione miejsca było świetnym pomysłem, jednak nie nadawał on się jako nawilżacz do całej twarzy na noc. Połączyłam go więc z Hydro-aktywnym kremem do twarzy do cery suchej i wrażliwej i tak powstał duet idealny.Krem hydro-aktywny zawiera kwas hialuronowy, maso shea oraz witaminę E – idealnie połączenie dla skóry wymęczonej mrozami. Miejsca wymagające szczególnej pielęgnacji smaruję najpierw kremem regenerującym, a potem całą twarz hydro-aktywnym.
Na dzień, pod makijaż stosuję natomiast nawilżający krem łagodzący reaktywność do cery nadwrażliwej, skłonnej do zaczerwienień. W jego skład wchodzi na przykład ekstrakt z kasztanowca, który niweluje zaczerwienienia) oraz wspomniany już wcześniej ekstrakt w liści aloesu. Makijaż trzyma się na nim cudownie, skóra jest przez cały dzień ukojona i nawilżona w odpowiednim stopniu.
Wszystkie kremy wchłaniają się natychmiastowo i są bezzapachowe. Ten najsilniejszy, żółty można stosować według potrzeb nawet kilka razy dziennie. Jedynym minusem jest ich średnia wydajność, ale z drugiej strony uważam, że stosunek ceny do jakości i wydajności jest odpowiedni. Jednym słowem polecam.
Pod ostatnią notką niestety przeczytałam, że część osób z cera tłustą nadal próbuje ją na siłę zmatowić i doczyszcza…spirytusem salicylowym. Nie wiem czy te kremy się nadają do cery tłustej, są lekkie więc można próbować. Ale błagam, odstawcie spirytus – to jest największa krzywda jaką można swojej skórze zrobić.
Pingback: Świetny krem nawilżający – Kiehl’s Ultra Facial Cream()
Pingback: Weekend w Trójmieście (+ pierwsze zabawy nowym obiektywem)()