Uff, emocje po wczorajszym dniu opadły. Odespałam i mogę napisać normalną notkę. Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa. Otrzymałam od Was tyle komplementów, że codziennie mogłabym chodzić do telewizji (link do nagrania znajduje się tutaj).
Dziś czas na obiecany wpis z Trójmiasta. Ostatni weekend spędziłam z koleżankami blogerkami właśnie nad polskim morzem.
Była to dla mnie świetna okazja do przetestowania nowego obiektywu. Rok temu kupiłam sobie Canona 35 mm f/2 i byłam absolutnie zachwycona, że rozmazuje tło (taaaa). Niestety po kilku miesiącach totalnej gimnastyki (naprawdę nie chcecie wiedzieć w jakich dziwnych pozycjach robiłam zdjęcia) uznałam, że czas na szeroki kąt. Dumałam nad nim i dumałam. Miałam kupić Canona 20 mm, ale coś mnie podkusiło i zdecydowałam się w końcu na Tamron 17-55 mm f/2.8, czyli tak naprawdę obiektyw, który powinnam kupić na samym początku, bo to taki podstawowy zoom do niepełnych klatek. Kupiłam go przede wszystkim z myślą o wakacyjnym wyjeździe do Portugalii, ale zaczęłam się go uczyć już teraz. Zdjęcia w tej notce to pierwsze 2 dni z tym ciężarkiem (tęsknie za malutkimi obiektywami) w ręku. Miłego oglądania!
Okęcie.
Pierwsze zdjęcie Agi, która została moją główną modelką tego wyjazdu oraz cudowną współlokatorką. A nawet zrobiła mi kilka zdjęć i w końcu nie muszę Wam pokazywać tylko krzaków i innych ludzi. Na blogu Agi znajdziecie jeszcze więcej jej zdjęć mojego autorstwa.
Zachód słońca w trakcie lotu do Gdańska.
Do Trójmiasta pojechałyśmy dzięki firmie Oceanic (bardziej kojarzycie ich pewnie dzięki kosmetykom Oillan albo AA), a więc m.in zwiedziłyśmy ich fabrykę w Trąbkach Małych pod Gdańskiem. Firmie (a zwłaszcza Magdzie) bardzo serdecznie dziękuję za zorganizowanie tego cudownego wyjazdu.
Kosmetyczny raj.
Kulinarny raj.
Miejsce – raj.
Toscana – najlepsza restauracja w Sopocie. Genialne włoskie jedzenie, nawet pomimo braku pizzy.
Taras przy ukochanym Teatrze Atelier.
Sopocka Aga i już przenosimy się do Gdańska.
Dowiedziałam się po co mi 55 mm i ucieszyłam się, że mam ten obiektyw.
Telewizor przed Galerią Starych Zabawek w Gdańsku.
Jedlibyście?
Powrót do Warszawy. Odkryłam, że robienie zdjęć w samolocie pozwala mi zapomnieć o tym jak bardzo nie lubię latać.
Już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu na którym będzie aż tyle fajnych okazji do biegania z aparatem
ps. Skończyłam dwa kursy fotografii, ale sama sobie zdjęcie w lustrze robiłam 15 minut. Każda poza była zła.
Pingback: Podsumowanie miesiąca (+instagram mix i kilka informacji)()
Pingback: Czy warto iść na kurs fotografii?()
Pingback: Dzień lenia, czyli zakupy w Porto()