Część druga cyklu wpisów o kosmetykach dla zapracowanych kobiet.
Dzisiaj bez długich wstępów. Jeżeli nie wiesz o co chodzi to zacznij czytać tutaj:
A ja przechodzę do rzeczy. Poza pastą do zębów, antyperspirantem i mydłem Biały Jeleń (swoją drogą całkiem niezłe) warto mieć pod ręką również kilka kosmetyków, które zapewnią nam nieskazitelny wygląd w ciągu dnia. Bo wiecie, że makijaż to nie wszystko. A nawet nie połowa. Najpierw trzeba o skórę zadbać. Co kupić jeśli nie masz na nic czasu?
1. Płyn micelarny – uniwersalny produkt do demakijażu. Zmywa wszystko, jest delikatny i nie potrzebujesz do niego wody. Mój ulubiony to płyn La Roche Posay, ale Vichy też ma całkiem niezłe. Jeżeli natomiast szukać bardziej klasycznego rozwiązania to polecam emulsję micelarną Cetaphil. Jest delikatna i można jej używać zarówno z wodą jak i bez. Za nic innego skóra nie będzie Wam tak wdzięczna jak za delikatny demakijaż. Dodatkowo fajnie też myję się tą emulsją buzię rano. Jeżeli zdecydowałyście się na kupienie kremu BB to pamiętajcie, że trzeba zmywać je z twarzy olejem! (najlepiej metodą OCM czyli mieszanką oleju rycynowego z oliwą z oliwek w odpowiednich dla Waszej skóry proporcjach). Inaczej może zapchać Wam pory.
2. Woda termalna – zdaję sobie sprawę co osoba, która nie ma nic (albo niewiele) wspólnego z kosmetykami może sądzić o kupowaniu wody w aptece. Przecież woda leci w kranie…otóż nie. Wodę termalną proponuję kupić zamiast toniku i używać jej rano oraz wieczorem po umyciu twarzy płynem micelarnym. Po pewnym czasie skóra jest wzmocniona i uspokojona. Jeśli chcesz poczytać na ten temat więcej – zapraszam tutaj.
3. Dobry krem – to będzie najbardziej ogólne pojęcie w całym tym cyklu i od razu za to przepraszam, ale po prostu z kremami jest przedziwna sprawa. To co u jednej osoby jest świetne, u innej w ogóle się nie sprawdza. Jeżeli mogę Wam coś poradzić to – nawilżanie, nawilżanie, nawilżanie! Rano i wieczorem. Nawilżanie jest lekiem na całe zło (w tym syfy). Na każdym innym kosmetyku można oszczędzać, ale nie na kremie do twarzy. Dobry krem to inwestycja na lata plus dużo zaoszczędzonego czasu przy makijażu.Ja najbardziej lubię kremy Iwostin i La Roche Posay. Chociaż moja Sąsiadka, która zwalczyła swój bardzo silny trądzik prosiła żeby Wam polecić kosmetyki Aknicare – żel do mycia twarzy i krem. U niej efekt jest niesamowity – sam żel z kremem zwalczył około 80% naprawdę dużego trądziku.
4.Szampon do włosów…dla dzieci – miejsce w którym można zaoszczędzić ładną sumę pieniędzy. Jeżeli nie wiesz jaki szampon będzie dla Ciebie najlepszy kup szampon dla dzieci. Takie produkty są delikatne, a włosy po ich umyciu są niezwykle miękkie. Ja polecam szczególnie Johnson&Johnson (ten żółty).
5. Ekspresowa odżywka do włosów/serum na końcówki/olej – w zasadzie co wyboru do koloru. Jeżeli nie masz rano czasu trzymać odżywki na włosach 10 minut, kup taką która można od razu spłukać – Fructis jest świetny (klik). Jeśli w ogóle nienawidzisz odżywek to również Fructis ma świetne serum na końcówki (ten sam klik). A jeśli w ogóle nienawidzisz wszystkiego to kup olej arganowy i 2-3 razy w tygodniu wsmarowuj go we włosy na noc. Potem wystarczy go tylko rano zmyć. Którą metodę wybierzesz – zależy od Ciebie. Każda działa i każda zajmuje mało czasu.
6. Balsam do ciała – gdybym miała polecić Wam jeden to byłoby to cokolwiek z Organique albo Starej Mydlarni z masłem shea. Balsam codziennie po prysznicu powinien stać się waszym nawykiem. To naprawdę zajmuje minutę, a Wasze ciało będzie Wam za to wdzięczne przez cały dzień. Jeśli jednak jesteście strasznymi leniuszkami, to coraz więcej firm wprowadza teraz balsamy, których możemy użyć POD prysznicem. Ja testowałam ostatnio taki produkt od AA i chociaż oczywiście masło shea to nie jest to dramatu nie ma. Lepsze to niż nic :)
+ Oddzielny ręcznik do twarzy – bez względu na to czy myjesz twarz rękoma, szmatką muślinową czy szczoteczką musisz mieć jeden (albo dwa – żeby łatwiej je było prać) mały ręcznik przeznaczony tylko i wyłącznie do osuszania twarzy. Jeżeli go nie masz możesz wykreślić poprzednie punkty. Bez higieny nie ma cudów ;)
To na dzisiaj tyle. Chociaż powinnam polecić jeszcze jakiś krem do rąk. Mam wrażenie, że to jest taki kosmetyk jak pasta do zębów, ale gdybyście szukały jakiegoś dobrego to zdecydowanie od roku polecam Lirene.
Wydaje mi się, że 6 kosmetyków do codziennego używania to jest całkiem konkretna, ograniczona liczba, która pozwoli Wam się jednocześnie czuć komfortowo, ładnie i nie zabierze da dużo czasu. A jakie są Wasze typy? Dodałybyście coś od siebie? A może coś zabrały (pewnie wodę termalną i balsam, heh).
Jeżeli spodobał Ci się ten post i chcesz go polecić znajomym kliknij Lubię to! Będzie mi bardzo miło :)